Chodzi o artykuł „Włókniarz chce stadion na takich samych warunkach, jak MOSiR„, który opublikowaliśmy na łamach wCzestochowie.pl wczoraj. Napisaliśmy w nim, że miasto przekazuje rocznie MOSiR-owi na utrzymanie stadionu żużlowego 800 tys. zł. W tekście znalazła się także wypowiedź Artura Sukiennika z K.J.G. Company, jednego ze sponsorów głównych Włókniarza, z której wynikało, że klub musi płacić MOSiR-owi rocznie za wynajem obiektu 170 tys. zł. Okazuje się jednak, że obie kwoty mają niewiele wspólnego z rzeczywistością.
Jak wynika z dokumentów, przedstawionych nam przez dyrektora Tomasza Łuszcza, na utrzymanie stadionu MOSiR rocznie dostaje od miasta 350 tys. zł. Koszt funkcjonowania stadionu ogółem wynosi rocznie 700 tys. zł. – Połowę tej kwoty musimy więc wypracować sami, np. przez organizację innych imprez – dodaje Łuszcz.
Dług Włókniarza wobec MOSiR-u wynosi obecnie ponad 134 tys. zł i dotyczy lat 2010 oraz 2011. Za poprzedni rok częstochowski klub jest winien MOSiR-owi w zaokrągleniu 72,5 tys. zł, za rok bieżący – 48 tys. zł. Do tego dochodzą jeszcze odsetki w wysokości ponad 14 tys. zł.
– 48 tys. zł to kwota za cały rok wynajmowania stadionu przez Włókniarz. Składają się na nią treningi, rozegrane mecze i wynajem powierzchni biurowych – wymienia dyrektor MOSiR. – Tym bardziej nie rozumiem, skąd w wypowiedzi sponsora klubu wzięło się nagle 170 tys. zł.
Co ciekawe, w stosunku do ubiegłego roku MOSiR poszedł Włókniarzowi na rękę i zmniejszył stawkę za wynajem stadionu na mecze. W 2010 roku za każde spotkanie ekstraligi żużlowej kwota ta wynosiła 6 tys. zł, a w tym roku – 3,5 tys. zł.