Ale zacznijmy od początku. Filip Krawczyk mieszka w gminie Poczesna. W 2005 roku dzięki inspiracji ojca, Wojciecha Krawczyka, zainteresował się modelarstwem. Obaj panowie, tata i syn, zaczęli od popularnych amatorskich modeli, wykonanych z włókna szklanego. Sklejali, konstruowali i zbierali doświadczenia. Szybko okazało się, że Filip złapał bakcyla.
– Fascynują mnie modele ślizgów – tłumaczy. – Miałem 10 lat i już wtedy wiedziałem, że jest to moje przeznaczenie. Ślizgi to… jakby to powiedzieć? Po prostu modele motorówek. W zależności od klas, w jakich startują, ważą około kilograma. Ich wielkość to 40-90 cm. Całość opuszcza się na wodę i kieruje przy pomocy radia. Modele są wyposażone w silniki elektryczne, czyli podczas startu korzystają z akumulatorów.
Pędzą nawet 200 km/h
To, co potrafią pokazać na wodzie, przechodzi często najśmielsze oczekiwania kibiców i laików.
– Taki model może rozpędzić się nawet powyżej 200 km/h – twierdzi Filip i stara się mnie przekonać, gdyż widzi w mych oczach powątpiewanie. – Ryk silnika na zbiorniku to wspaniała sprawa… Puszczanie go i ściganie się z innymi modelarzami podnosi adrenalinę. Wytwarzają się niesamowite emocje i chyba to jest to, co najbardziej wkręca. Do tego trzeba popisać się zręcznością w pilotowaniu modelu. Nie jest to łatwe. Są różne kategorie, w jakich rozgrywane są zawody. Ścigamy się na czas i wtedy liczy się głównie prędkość. Jest też kategoria, w której model porusza się po trójkącie równobocznym i omija boje. Jeden odcinek liczy 30 metrów. Tam nie ma miejsca na błędy. Liczy się precyzja i opanowanie modelu.
Początkowo Filip próbował z ojcem budować kilka modeli. Udało się je wykonać, jednak nie okazały się wystarczająco dobre w zderzeniu z tym, czym dysponowali inni zawodnicy. Od tej pory kupują gotowe kadłuby i modyfikują je w przydomowym warsztacie. Uzbierało się całkiem sporo sprzętu. Na półkach stoi już ok. 30 ślizgów.
Jak wyjaśnia Filip, ok. 8 sztuk to modele startowe. Reszta – chociaż jest „na chodzie” – stanowi zaplecze, z którego zawsze można coś podebrać czy domontować, gdy zajdzie potrzeba. Jednak hobby Filipa do tanich nie należy. Sprzęt trzeba kupować zagranicą lub od innych modelarzy. Wydatki są spore.
To nie jest tania zabawa
– Mamy już pewne doświadczenie i zawsze przed zawodami trzeba coś ulepszyć, poprawić – zaznacza Filip. – Niestety, moje hobby nie jest tanie. Sam silnik potrafi kosztować tysiąc złotych, a gdzie tam pozostałe części do ślizgu… Do tego wyjazdy na zawody. To też kosztuje sporo. Cieszę się, że pomagają mi rodzice i sponsorują, jak tylko mogą. Właściwie pod tym względem mogę liczyć tylko na nich i na przyjaciół. Mój sport jest niszowy. Właściwie w Częstochowie czy w Poczesnej nie ma innych zawodników czy też osób, zainteresowanych moją osobą i wynikami. Moi przyjaciele z kolei mieszkają daleko, bo w Kędzierzynie-Koźlu. Szczególnie pomaga mi pan Jan Stolanek. Sponsoruje, wspiera radami i sprzętem. Samemu byłoby ciężko.
Filip Krawczyk to bardzo skromny człowiek. Dopiero pod koniec rozmowy udaje mi się „rozkręcić” go na tyle, że opowiada o swoich sukcesach. Nawet w jego szkole mało kto wie o sukcesach i o tym, że Filip jest mistrzem Polski, a nawet świata!
Skromny, choć jest najlepszy
– Jestem trzydziestokrotnym mistrzem Polski w ślizgach – mówi. – Pięć razy zdobyłem tytuł mistrza świata. Do tego jest on wywalczony w różnych klasach. Ustanowiłem również dwa rekordy Polski w prędkości ślizgów. Na moim koncie jest również kilka innych, mniejszych triumfów. Cieszę się z tego, co udało się dotychczas uzyskać, startując w klasie juniorów. Mam nadzieję, że uda się te wyniki utrzymać w seniorach. Tam nie będzie łatwo. Startuje wielu doskonałych zawodników. Swój sukces traktuję zupełnie normalnie. Po prostu jest. Nie wszyscy muszą o tym wiedzieć. Nie potrzebuję rozgłosu, chociaż może z nim i z większą promocją ślizgów byłoby łatwiej o sponsora? A przecież swoją przyszłość chcę związać właśnie ze ślizgami…
Kto chce zobaczyć, co potrafią ślizgi i ich właściciele, powinien przyjechać do Blachowni. 1 czerwca na zbiorniku odbędą się zawody. O szczegółach związanych z imprezą poinformujemy na stronach www.wczestochowie.pl