W zawodach, które odbyły się 3 i 4 sierpnia, BM Racing Team wystawił w Poznaniu aż sześć samochodów. Z numerem 1 wystartował obrońca mistrzowskiego tytułu Bartłomiej Mirecki. Zespół reprezentowali także Marcin Matczak, Wojciech Moskal, Maciej Dreszer oraz dwóch nowych kierowców – Oskar Stępień oraz 16-letni debiutant Kia Lotos Race Karol Lubas.
W sobotę 3 sierpnia zawodnicy musieli zmierzyć się z trzema sesjami kwalifikacyjnymi. W Q3, czyli walce o pole position, wzięło udział dziesięciu najszybszych kierowców. Wśród nich znalazło się dwóch reprezentantów BM Racing Team: Bartłomiej Mirecki, najlepszy w Q2, oraz Karol Lubas, który wykręcił pierwszy czas w Q1. W ostatniej 10-minutowej kwalifikacji zawodnikom częstochowskiego zespołu zabrakło odrobiny szczęścia. Mirecki znalazł się tuż za zwycięzcą, Filipem Tokarem, ze stratą zaledwie 0.064 sekundy. Natomiast debiutujący za kierownicą samochodu Karol Lubas wywalczył wysokie 5. pole startowe.
W niedzielny poranek mocna ulewa pokrzyżowała plany kierowcom, którzy trenowali jazdę wyłącznie po suchej nawierzchni. Po 30 metrach wyścigu Mirecki wyprzedził Filipa Tokara i objął prowadzenie, którego nie oddał już do końca. – Start do pierwszego wyścigu świetnie mi wyszedł. Dziękuje za pomoc Stasiowi Kostrzakowi, który mnie popchnął, dzięki czemu od razu wysunąłem się na prowadzenie. Później jechałem zachowawczo i bezpiecznie dowiozłem 1. miejsce do mety – mówi Mirecki.
W wyścigu doskonale zaprezentował się debiutant Karol Lubas. Choć na początku spadł z 5. na 8. miejsce, później już tylko odrabiał straty. Z powodzeniem wyprzedzał rywali i kilka okrążeń przed końcem „usiadł” na zderzaku Michała Śmigla zajmującego 4. lokatę. Lubas stale naciskał i perfekcyjnie wykorzystał ostatni zakręt. Kilkanaście metrów przed szachownicą wyprzedził Śmigla o połowę samochodu.
Pozostali kierowcy BM Racing Team jechali ze zmiennym szczęściem. Marcin Matczak został uderzony przez rywala w tył auta, wykonał piruet i spadł na przedostatnie miejsce. Zawodnik z Sopotu szybko się jednak pozbierał i dojechał do mety na 13. pozycji. Przed nim znalazł się Oskar Stępień. Wojciech Moskal ukończył wyścig na 25. miejscu. Maciej Dreszer odpadł z rywalizacji na przedostatnim okrążeniu Maciej Dreszer.
Zgodnie z regulaminem pierwsza dziesiątką poprzedniego wyścigu ustawiła się w drugim biegu w odwrotnej kolejności. Bartek Mirecki szybko zaczął się przedzierać w stawce i już po pierwszym okrążeniu wysunął się na 5. miejsce. Na kolejnym kółku był już czwarty, a za nim ustawili się koledzy z zespołu: Karol Lubas, Marcin Matczak i Oskar Stępień. Na półmetku wyścigu pierwsza trójka (Gadomski, Tokar, Steinhof) wypracowała dużą przewagę nad konkurencją. Bartek Mirecki starał się gonić rywali, ale pojawiły się drobne problemy z samochodem, który nie pozwoliły na nawiązanie walki. Pomagali mu w tym piąty Oskar Stępień, który odnalazł tempo w drugim wyścigu i systematycznie przedzierał się do przodu oraz szósty Karol Lubas. Marcin Matczak znów uczestniczył w stłuczce, przez co spadł na 11. miejsce. Wojciech Moskal awansował na 23. pozycję. W takiej kolejności zawodnicy częstochowskiego teamu dojechali do mety.
– Sam moment startu nie był najlepszy, ale szybko przebiłem się. Tym razem bezpiecznie finiszowałem jako czwarty, ponieważ w połowie wyścigu wystąpiły niezidentyfikowane problemy z samochodem i nie chciałem zakończyć przedwcześnie. Po czwartej rundzie wzmocniłem pozycję lidera w klasyfikacji generalnej o trzy cenne punkty – zauważa Mirecki.