Strona główna Archiwum 2011 - 2013 Miasto tnie koszty – ludzie boją się o pracę i o przyszłość szkół i przedszkoli

Miasto oczekuje zwolnień pracowników zatrudnionych w placówkach oświatowych.  Tnie etaty woźnych, sprzątaczek, żywieniowców, bibliotekarzy, księgowych, także pedagogów. Stosowne dyrektywy przekazało dyrektorom.

Do dyrektorów szkół dotarły tzw. metryczki. Wskazania, gdzie należy przyciąć etat, gdzie zwolnić, ile klas maksymalnie otworzyć. Temat wywołał poruszenie w środowisku. Częstochowski oddział Związku Nauczycielstwa Polskiego zorganizował spotkanie pracowników, zatrudnionych w częstochowskich szkołach i przedszkolach z prezydentem miasta i naczelnikiem wydziału edukacji. W Wielki Piątek w sali sesyjnej zebrało się kilkadziesiąt osób, głównie kobiet. Niektórzy złośliwie i z nieskrywanym zdziwieniem komentowali: rany, wy nie macie przed świętami co w domu robić?

Pracownicy szkoły jeden po drugim przytaczali przykłady. – Pracuję na całym etacie na stanowisku intendenta w internacie – mówiła jedna z pań zatrudnionych przez ZS im. Prusa. – Moja lista obowiązków obejmuje 20 punktów, w tym jeden, który mówi: do dyspozycji dyrektora, kierownika, który otwiera listę kolejnych kilkunastu. Czasu brakuje na wykonanie wszystkich zajęć, a teraz okazuje się, że mam popracować na pół etatu.

Nauczycielki ze szkoły podstawowej nr 14 dodawały: w świetlicy mamy 2,5 etatu, liczba ma zostać zmniejszona. Jeśli tak się stanie świetlica zmieni się w  przechowalnię dla dzieci, po miejscu, w którym organizuje się dzieciom czas, uczy się je – niewiele zostanie. W SP 14 oprócz redukcji na świetlicy, zmniejszony ma zostać także z 1 do ½ etat pedagoga oraz zatrudnienie sprzątaczek. – Wychodzi nam, że sprzątaczka będzie musiała sprzątnąć 3,5 m kw. powierzchni w ciągu minuty – to nie jest możliwe – komentowała jedna z pracownic czternastki.

Jedna z przedszkolanek podkreślała: w grupie mamy 28 4-latków, od września jedna osoba będzie się nimi zajmowała. Proszę pana, panie prezydencie o odpowiedź, jak mam z taką grupą sama wyjść na spacer, smycze im założyć? – ironizowała zdenerwowana.

Takich przykładów było wiele. Zebrani zarzucali: – Dlaczego szukając oszczędności, ucina się tym najbiedniejszym? – Będę zarabiać teraz 600 złotych miesięcznie – jak z tego żyć – mówiła jedna z pań. – Dodatkowo obawiam się, że na zmniejszeniu wymiaru etatu się nie skończy, że za kilka miesięcy zostanę zwolniona, a wtedy nie dostanę ani odprawy, ani zasiłku dla bezrobotnych – mam wrażenie, że o to właśnie miastu chodzi.

Prezydent Miasta Częstochowa Krzysztof Matyjaszczyk, swoją odpowiedź na pytania zebranych rozpoczął od złożenia życzeń świątecznych: kochani życzę wam jak najlepiej – powiedział, co w zgromadzonych wywołało poruszenie i nieskrywane oburzenie. Prezydent nie pozostawił wątpliwości, że innego rozwiązania niż to dotyczące redukcji etatów nie ma. – Inne nasze propozycje, łącznie z pomysłem tworzenia filii szkół spotkały się z brakiem akceptacji społecznej. Od razu były protesty ze strony dyrektorów, nauczycieli, a w konsekwencji rodziców. I padały wtedy, m.in. ze strony środowisk szkolnych propozycje, gdzie i jakie koszty można przyciąć. Z kolei na pomysł łączenia szkół podstawowych z gimnazjami nie zgodziło się kuratorium.

Krzysztof Matyjaszczyk podkreślał także, że z obecnego budżetu miasta wynika, że braknie pieniędzy na wypłaty w listopadzie i grudniu 2011 roku i że m.in. z tego powodu cięcie kosztów w częstochowskiej oświacie jest konieczne.

Aktualności z Częstochowy i regionu.
Sport, wydarzenia, kultura i rozrywka, komunikacja, kościół, zdrowie, konkursy.

Patronaty

© 2025 Copyright wczestochowie.pl