Na Jasnej Górze od kilku lat funkcjonuje ścieżka edukacyjno-dydaktyczna. Podążając nią, nauczyciele i opiekunowie młodzieży mogą np. prowadzić lekcje z zakresu najnowszej historii Polski. Ścieżka nosi nazwę „Zło dobrem zwyciężaj”, a stworzyły ją m.in. częstochowska „Solidarność”, fundacja Civitas Christiana oraz Jasnogórska Fundacja Pro Patria.
Elementy ścieżki to m.in. pomnik ks. Jerzego Popiełuszki, Golgota Jasnogórska, błonia przed klasztorem czy Cudowny Obraz Matki Bożej z umieszczonym obok przestrzelonym pasem Jana Pawła II. Wyboru „przystanków” w czasie ogłoszonego kilka tat temu konkursu dokonała młodzież szkolna z Częstochowy. W obrębie klasztoru umieszczono wtedy kilkanaście tablic, informujących o ścieżce i o znaczeniu tworzących ją obiektów.
Jedna z tablic jest ulokowana na gruncie miejskim, tuż przy ogrodzeniu parków, obok pomnika ks. Jerzego Popiełuszki, od którego zaczyna się ścieżka. I właśnie tę tablicę magistrat nakazuje usunąć. Podobnie jak kilka tygodni temu kazał usunąć tablicę, reklamującą Tygodnik Katolicki „Niedziela”.
– Widać komuś ona bardzo przeszkadza – mówi Marek Soczyk z fundacji Pro Patria. – Rozumiałbym, gdyby to była jakaś reklama albo budynek, ale to niewielka plansza. Ścieżka służy młodzieży głównie z częstochowskich szkół, nauczyciele przychodzą tu z całymi klasami na lekcje historii. Doprawdy nie rozumiem, komu to przeszkadza.
– Tablica jest zamontowana nielegalnie. Nie ma na nią zgody konserwatora zabytków – ucina Tomasz Jamroziński z biura prasowego magistratu.
– Przeniesiemy tę tablicę pod drzwi gabinetu prezydenta Częstochowy – ironizuje Mirosław Kowalik, szef „Solidarności” w Częstochowie. – To działanie to czysta złośliwość. W piśmie, które otrzymaliśmy, jest mowa o tablicy reklamowej, a jaka to reklama? Próbowałem o tym rozmawiać z wydziałem mienia Urzędu Miasta, ale tam w ogóle nie wiedzieli, o co chodzi. Chcemy się spotkać z konserwatorem zabytków, z urzędnikami i z Jerzym Kędziorą, który jest autorem pomnika ks. Jerzego Popiełuszki. Liczymy, że uda się osiągnąć kompromis. Nie upieramy się, że tablica musi stać dokładnie w tym miejscu, można ją przesunąć. Jeśli nie wypracujemy rozwiązania, mamy plan B. Wystąpimy z wnioskiem o zgodę na ustawienie tzw. witacza w postaci tej tablicy. Zgodnie z przepisami jeśli nie będzie on wpływał na organizację ruchu, jak ma to miejsce w tym przypadku, miasto nie będzie mogło odmówić.