Decyzja o uchyleniu aresztu, zastosowanego wobec 42-letniego Tomasza G. z Myszkowa, zapadła dzisiaj (31 sierpnia). Sąd Rejonowy w Piotrkowie Trybunalskim, rozpatrując tuż po katastrofie wniosek prokuratury o zastosowanie aresztu wobec maszynisty, który prowadził skład, przychylił się do niego. Decyzję zaskarżyli jednak obrońcy mężczyzny. Rozpatrujący skargę Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim uchylił areszt i zastosował wobec mężczyzny środek zapobiegawczy w postaci dozoru policyjnego.
Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie Trybunalskim, która nadzoruje śledztwo w tej sprawie, postawiła Tomaszowi G. zarzut spowodowania katastrofy kolejowej, w której zginęła jedna osoba, a kilkadziesiąt zostało rannych. Taki czyn zagrożony jest karą od 2 do 12 lat więzienia.
Jak informuje prokurator Witold Błaszczyk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim, z dotychczasowych ustaleń wynika, że przyczyną katastrofy było niedostosowanie prędkości do ograniczenia, jakie obowiązywało w miejscu wypadku.
– Skład poruszał się z prędkością 118 km/h, mimo że w tym miejscu obowiązywało ograniczenie do 40 km/h – mówi prokurator Błaszczyk.
Tomasz G. nie przyznaje się do winy. Początkowo odmawiał składania wyjaśnień, w związku z tym prokuratura wnioskowała o areszt, obawiając się matactwa i wpływania na świadków. Na rozprawie w sprawie zastosowania aresztu zaczął jednak odpowiadać na pytania sądu i prokuratora.
Do tragedii doszło 12 sierpnia ok. godz. 16 w okolicach miejscowości Baby w powiecie piotrkowskim. Wykoleił się pociąg relacji Warszawa-Katowice. W wyniku katastrofy zginał 52-letni częstochowianin, a 80 osób trafiło do szpitali (wśród nich czworo mieszkańców Częstochowy).
51