Strona główna Archiwum 2011 - 2013 List do prezydenta w sprawie zamknięcia III Alei dla ruchu

Niedawno informowaliśmy, że w roku bieżącym południowa nitka III Alei NMP w Częstochowie nie będzie zamykana dla ruchu. Temat budzi kontrowersje: z jednej strony pojawiają się argumenty przedsiębiorców, którzy twierdzą, że przez zakaz wjazdu spadały im obroty, z drugiej - osób, które chcą posiedzieć w spokoju w letnich kawiarenkach i restauracjach.

Dziś prezentujemy list, jaki w tej sprawie nadesłał do redakcji wCzestochowie.pl Dominik Wójcik, prezes Częstochowskiego Klubu Miłośników Komunikacji Miejskiej. List kierowany jest do prezydenta miasta.

Panie Prezydencie! W dawnych czasach miał Pan w zwyczaju pouczać współpracowników, którzy popełnili błąd: „Tak się nie robi”. Czy nadeszła pora, aby i Pan to usłyszał? Co się stało, że III Aleja stała się wiejską wystawą samochodów? To nowy kulturkampf, czy polityczny asekurantyzm?

III Aleja w obecnym wyglądzie rodziła się w bólach, które jeszcze nie przeminęły, bowiem miasto nadal sądzi się z wykonawcami o liczne fuszerki, które miały sprawiać, że III Aleja nie była idealna. To samo miasto, którym teraz Pan kieruje. Ówczesny Prezydent Tadeusz Wrona długo nie potrafił podjąć męskiej decyzji, czy aleja ta ma pozostać deptakiem wolnym od transportu indywidualnego na wzór cywilizowanych miast, czy buraczaną uliczką rozjeżdżaną przez leniwych ludzi uwstecznionych cywilizacyjnie, którzy nadal tkwią w zachwycie motoryzacją jeszcze z lat ’70-ch ubiegłego wieku. W efekcie utrwalił ten dylemat podejmując decyzję o sezonowości ruchu indywidualnego. Częstochowianie zaakceptowali ten stan rzeczy, bo spodobała im się ulica wolna od samochodów, a latem nie sposób było znaleźć wolną ławkę w pasażu środkowym. Również kawiarniane ogródki tętniły życiem. 


Ten stan rzeczy nie podobał się tylko zacietrzewionym kamienicznikom, którzy bezczelnie, na przekór większości społeczeństwa, żądali otwarcia pełnego ruchu w tej enklawie. Założyli wspólną grupę interesu i tabloid, w którym promowali swoją wizję, którą nowoczesną mogła się wydawać jedynie w krajach ubogich, gdzie samochód jest postrzegany, jako element społecznej nobilitacji i luksus. Grupa ta, spowodowała odwołanie Tadeusza Wrony oraz o mało co, nie doprowadziła do cofnięcia wielomilionowej dotacji z funduszy europejskich przeznaczonej na remont pozostałych odcinków. Po tamtej gafie, gdy wysłannicy gminy zostali wyśmiani w urzędzie marszałkowskim po kolejnych podchodach w sprawie zmiany projektu „Aleje”, oficjalnie zakończył Pan współpracę z ową grupą, którą zawiązał Pan przy kampanii wyborczej. Celowo użyłem słowa „oficjalnie”, bowiem ostatnia „kryptodecyzja” podjęta wbrew własnej polityce otwartych konsultacji „zalatuje” znajomym fetyszem – samochodem wpychanym wszędzie. 

Panie Prezydencie! W dawnych materiałach wyborczych wykazywał się Pan działalnością w stowarzyszeniu promującym wstąpienie Polski do Unii Europejskiej pod nazwą „ProEuropa”. Zdziwiłem się, gdy dla celów niniejszego listu szukałem tego faktu w publikatorach i nigdzie go nie znalazłem. Mimo wymazania tego szczegółu z życiorysu, pragnę Panu uzmysłowić, że w krajach mogących się pełnoprawnie szczycić mianem „europejskich”, walczy się z ruchem indywidualnym zamykając kolejne dla niego ulice pozostawiając środki transportu publicznego. Panie Prezydencie! W Europie to transport publiczny traktowany jest, jako podstawowy środek lokomocji po mieście, który jest zapewniony każdemu na równych zasadach. Samochód tam traktowany jest, jako fanaberia i problem, z którym musi sobie radzić jego właściciel, na własne z resztą życzenie. 

Panie Prezydencie! W kampanii wyborczej deklarował Pan otwartość w podejmowaniu decyzji, co wyraził Pan w czasie sprawowania zdobytego urzędu poprzez utworzenie komórki prowadzącej szeroko zakrojone konsultacje społeczne. Dlaczego więc tych konsultacji zabrakło w tym przypadku? Przecież całe aleje były już areną konsultacji społecznych. Pytano wówczas o zalegalizowanie ruchu rowerów poza jezdniami. Pytano o obecność rowerów, a samochody wprowadzono po cichu? O co tu chodzi Panie Prezydencie? 

Ostatnia decyzja nasuwa mi na myśl działania znane z historii, a polegały one na niszczeniu dorobku i zacieraniu wszelkich śladów po cywilizacjach obecnych wcześniej na zajętym terenie. Tak robili starożytni Rzymianie, którzy zniszczyli wszelkie ślady po Celtach, tak starali się robić bolszewicy, tak starali się robić faszystowscy niemcy. Ten mechanizm widzę i dzisiaj, gdy rozjeżdżana jest nawierzchnia i taranowana jest mała infrastruktura III Alei, której remont przypisuje się Tadeuszowi Wronie. Czy chodzi więc o zniszczenie wszelkiego śladu po jego prezydenturze? Oby nie, bo o ile można było się nie zgadzać z jego polityką, to działanie opisane przeze mnie byłoby oznaką całkowitego braku honoru i klasy. Co by nie było przyczyną – już teraz w III Alei ujrzeć można przykry widok samochodów poustawianych niezgodnie z przepisami, w poprzek chodników, nawet na przepustach do pasażu środkowego, dostrzec można powyłamywane słupki ograniczające ruch i połamane żeliwne osłony korzeni drzew. Przykry to widok. III Aleja nie zachęca już do spacerów i spędzania tam wolnego czasu. Samochody tam zaś parkowane nie należą do tanich, pytam więc – dla kogo była ta decyzja? Czyim jest Pan Prezydentem? 

Panie Prezydencie! Liczę na wycofanie się Pana z kontrowersyjnej decyzji, bowiem przyznać się do błędu nie jest wstydem, a oznaką honoru i męstwa. Każdemu wolno popełniać błędy, a te każdy powinien naprawiać. Gdy obejmował Pan urząd, po cichu liczyłem na ucywilizowanie komunikacji w mieście, czyli mocne tupnięcie nogą w postaci ostrych sankcji wobec zdziczałych kierowców parkujących wszędzie pod każdym możliwym kątem oraz wprowadzenia transportu publicznego tam, skąd został wycofany przez poprzednie wieloletnie władze, przedstawiciele których otwarcie mówili, że pod Jasną Górą nie widzą miejsca dla autobusów (tak, o III Alei piszę). Chce Pan być nowoczesnym Prezydentem? Bardzo proszę – wystarczy przestać wycofywać fundusze z transportu publicznego, wprowadzić kolejne szykany dla transportu indywidualnego, wysłuchać postulatów Prezesa Bolczyka w kwestii buspasów i pozwolić fachowcom  w MZDiT (których zazdroszczą nam inne duże ośrodki miejskie) stworzyć, i utrzymać sprawny system transportu wolny od postulatów kolejnych prominentów (casus artretyzmu na linii 13) oraz oczywiście pchać transport publiczny tam, gdzie są ludzie i gdzie ci ludzie chcą dotrzeć. Należy bowiem zrozumieć, że podstawowym środkiem lokomocji jest transport publiczny. Na pytanie, w jaki sposób mieszkańcy mają dotrzeć w dane miejsce (w tym i III Aleję), Pan powinien odpowiadać „Przecież jest zapewniony transport publiczny” i na tym twardo kończyć dyskusję. Samochód powinien być rozwiązaniem dla osób mieszkających poza miastem do czasu utworzenia komunikacji aglomeracyjnej, ale to już temat na inny list.

 

Aktualności z Częstochowy i regionu.
Sport, wydarzenia, kultura i rozrywka, komunikacja, kościół, zdrowie, konkursy.

Patronaty

© 2025 Copyright wczestochowie.pl