Klementyna Zjawiona: Otwarcie mówisz o swoim negatywnym stosunku do telewizji i mediów. Byłeś kiedyś fotoreporterem Metal Hammera. Jak wspominasz swoją pracę?
Kodym: Dostałem aparat, pojechałem dwa razy do Berlina. Zrobiłem zdjęcia na koncertach, a potem mnie wyrzucili. Akurat chciałem sobie pojechać na koncert Kyuss, więc z tego skorzystałem.
KZ: W lipcu macie zamiar wystąpić na Seven Festival, w sierpniu na Przystanku Woodstock. Zamierzacie podbić polskie festiwale?
Kodym: Chętnie grałbym na wszystkich festiwalach, na tych które są w pewnym sensie niezależne. Chociaż dzisiaj o jakiejś niezależności ciężko jest mówić. Zaprosili nas, dlatego
jedziemy grać. Dla człowieka, który ma naturę okresową, ciężko jest się gdzieś załapać bo już wszyscy zostali zaproszeni.
KZ: Zespół Apteka gra już od ponad 25 lat. Jak widzisz grupę w przyszłości?
Kodym: 25 lat, jakaś masakra! Zespół widzę tak samo jak teraz. Dzisiaj graliśmy na świeżym powietrzu. Kiedyś grałem taki koncert w Częstochowie, gdzie nam wyłączyli prąd. To nie jest nasz pierwszy koncert, graliśmy już tu kilka razy. Dzisiaj daliśmy z siebie wszystko, chociaż o mało co nie spadliśmy ze sceny.
KZ: W zeszłym roku wydaliście płytę „Tylko dla”, która wywołała burzę za sprawą kontrowersyjnej okładki.
Kodym: Kontrowersyjna okładka z księdzem Jankowskim. To był pomysł mojej córki. Prałat Henryk Jankowski celuje z pistoletu na okładce naszej najnowszej płyty. Ksiądz Jankowski można powiedzieć, że był jednym z konkretniejszych wojowników w Polsce, który na koniec został wykiwany przez Wałęsę. Myślę, że fajnie to wszystko wyszło. To był dobry pomysł.
KZ: Planujecie wydanie następnego albumu? Są już jakieś kompozycje?
Kodym: Tak, w lipcu nagrywamy nową płytę. Będzie w takim charakterze jak zawsze. Zero zapożyczeń, jak to się mówi, od świata rastamańskiego. To będzie normalna polska muzyka.
KZ: Dziękuję za rozmowę.