Spotkaniu towarzyszyły intensywne opady śniegu. – Szkoda, bo gdyby nie trudne warunki, gralibyśmy na głównej płycie – twierdzi Jerzy Brzęczek, trener Rakowa.
Legioniści mogli wyjść na prowadzenie już w 6. minucie. Danijel Ljuboja pokonał Mateusza Kosa, ale sędzia odgwizdał spalonego. Trzy minuty później zespół Jana Urbana dopiął swego. Podanie od Serba wykorzystał Bartosz Bereszyński. W pierwszej połowie szansę na podwyższenie wyniku miał Ljuboja. Od straty bramki gości uratowała poprzeczka.
Raków wyrównał w 48. minucie. Piłkę po strzale Joshuy Baloguna wybił przed siebie Dusan Kuciak. Wykorzystał to Nigeryjczyk.
Warszawiacy rozstrzygnęli spotkanie na swoją korzyść w ostatnich dziesięciu minutach meczu. W 81. minucie rzut karny wykorzystał Wladimer Dwaliszwili. Gruzin ustalił wynik meczu na sześć minut przed końcem.
– Początek był nerwowy w naszym wykonaniu. Chłopcy przestraszyli się nazwisk, przeciwko którym grali – twierdzi Brzęczek. – Po stracie bramki zaczęli coraz lepiej sobie radzić. Była walka na boisku. To dla naszych zawodników duże przeżycie spotkać się z takim rywalem.
W drugiej połowie Dwaliszwili ostro potraktował bramkarza Rakowa, Mariusza Stępnia. Golkiper wymagał interwencji lekarza i nie wrócił już na boisko. – W założeniu obaj bramkarze mieli grać po 45 minut. Dlatego w drugiej połowie Kosa zmienił Stępień – mówi Brzęczek. –  Podczas gdy Mateusz piąstkował, zawodnik Legii uderzył go kolanami. Na szczęście ma tylko mocne stłuczenie. 
Legia Warszawa – Raków Częstochowa 3:1 (1:0)
Legia: Legia: Kuciak – Jędrzejczyk, Żewłakow, Astiz, Wawrzyniak, Kosecki (79′ Brzyski), Vrdoljak (64′ Gol), Łukasik (46′ Furman), Radović, Bereszyński (46′ Salinas), Ljuboja(46′ Dwaliszwili)
Raków: Kos (46′ Stępień) – Łysek, Soczyński, Góra (46′ Górecki), Werner (60′ Pluta), Napora (46′ Witczyk), Ogłaza, Ł. Kowalczyk (46′ Kmieć), Bezerra (46′ Buczkowski), R. Czerwiński, Balogun (60′ Czyż).
 
															 
								 
								 
								