Nim odpowiem na przysłane mi utwory, zgodnie z ustaloną już tradycją zaprezentuję zainteresowanym poetom i wierszokletom tę właśnie formę literatury, przywołując tu mistrza nad mistrze tego gatunku, czyli – nie mającą sobie równych Panią Barbarę Łągiewkę.
A oto fraszki-majstersztyki z tomiku: „Wywar z przywar” i „Z rzymskich wakacji”.
MAŃKUCI –
zwolennicy lewicy
NO TAK –
wie się ex post,
że dobry jest post
To jak się mieszka,
zależy od mieszka
Z czasem nie ma żartów
biegnie bez falstartów
Ma jeden feler
nie Rockefeller
Dobra rada
Spójrz na siebie w głąb Dolce Vita
Czy nie tkwi tam… głąb
Ona babka
a on piernik
więc się czują
jak…. w cukierni
Melina –
ostoja opoja.
Najgorsza wieść dla pijących –
gorzała zdrożała
Pierwsza zasada skromnego pijaczyny
Ino
wino
Pomnik rzeźbiarza
Ten, co kuł,
Ma cokół.
Barbara Łągiewka – znakomita polska poetka, polonistka, pedagog. Jej teksty pojawiały się od 1988 roku w prasie lokalnej i ogólnopolskiej o profilu kulturalnym. Jest autorką tekstów poetyckich, fraszek i aforyzmów. W 1992 roku wydała swój pierwszy tomik poezji „Z rzymskich wakacji”. Dotychczas ukazały się również tomiki „Krótko mówiąc” (1995), „Nieczułe słówka” (2002), „Wywar z przywar” (2007). Autorka jest laureatką wielu konkursów, m.in.
Ogólnopolskiego Konkursu Literackiego im. Stanisława Jerzego Leca z 2001 roku, gdzie wygrała wierszem „Bezkarność”. W 1995 roku w konkursowym almanachu „Czarno–białe rysunki” zamieszczone były jej wiersze liryczne. Wiersze satyryczne zostały wydrukowane w „Almanachu Częstochowy” w 1996 roku. Teksty autorki prezentowane były również w radiowych audycjach oraz przez aktorów Teatru im. Adama Mickiewicza w Częstochowie. Była nauczycielką języka polskiego w I Społecznym Liceum Ogólnokształcącym im. Zbigniewa Herberta STO w Częstochowie. Żona zmarłego w 2005 roku wybitnego filologa i pedagoga dra Edmunda Łągiewki.
No a teraz czas na naszą „Pocztę Literacką”:
Jacek Karaszem z Olesna
Twoje Jacku fraszki i limeryki, przysłane mi do oceny, spowodowały właściwie, że dzisiejszą pocztę otwieramy znakomitymi utworami Barbary Łągiewki. Dla młodych jak ty adeptów
fraszkowania jest to szkoła najlepsza. Poczytaj, jak można mądrze i pięknie posługiwać się tą literacką formą. Zapoznaj się też z utworami innych mistrzów tego gatunku, Stanisława
Jerzego Leca na przykład czy Jana Sztaudyngera. I dopiero jak to wszystko ogarniesz i zrozumiesz, na czym polega tak naprawdę trudna sztuka literacka, wtedy dopiero spróbuj napisać kilka nowych fraszek i przyślij nam je do Poczty. Te bowiem, które otrzymałem, powyższą radę moją tylko potwierdzają…
Magda Czekalska z Częstochowy
Madziu droga. Mniej więcej rok temu napisałem o Tobie w naszej „Poczcie literackiej”, że jeśli zaczniesz więcej czytać dobrych wierszy i mniej będzie cierpieć poetycko, to możesz tworzyć
dobre wiersze. Masz bowiem ku temu wszelkie dane, jak choćby lekkość pióra, wrażliwą duszę i sporą wyorażnię. No i sprawdziły się moje przepowiednie. Z przysłanych mi wierszy, najnowszych jak piszesz, wybrałem do publikacji dwa, moim zdaniem najładniejsze. Masz więc Madziu swój wymarzony, poetycki debiut.
Cichy ranek wiosny
Tak niebiańsko oddycha
Wiatr muzykę z serca wyszarpał
I poniósł w mój sen,
I poczułam tchnienie wilgoci
Poprzez nocy magię.
Czy on do Ciebie od dawna przychodzi?…
Oczy spuściłeś…
Ale ja wiem…
Stałam się wolna
On sobie poszedł
palce tańczą po zielonej fali
jak gwiazdy oczy rusałek
świecą z oddaniem –
przeze mnie
prawdy dawne niebo przypomina:
tylko wolni mogą stać się niewolnikami
powracam w świętość odwiecznej jedności
i powstrzymuję zieloną falę
Pani Kamila W.
Przysłała mi taki oto list: „Witam Pana. Przesyłam w ramach poczty literackiej moje wierszydła z prośbą o ocenę. Pozdrawiam”. I tyle, i nic więcej. A przecież przy każdej „Poczcie…” proszę swoich korespondentów o przynajmniej kilka informacji o sobie. Inaczej przecież ocenia się pisanie osób dorosłych z jakimś tam już doświadczeniem życiowym, a inaczej – wiersze ludzi młodych wchodzących dopiero w życie.
W Pani przypadku Pani Kamilo, taki właśnie miałem dylemat. Kto te wiersze napisał ? Są przecież strasznie dorosłe, cierpiętnicze nawet powiedziałbym, a w taki sposób piszą również ludzie młodzi. Nie wiem, skąd się bierze takie przekonanie, że jak pisze się wiersz, to trzeba w nim zaraz cierpieć za miliony…
Przysłane mi przez Panią wiersze przeczytałem z uwagą, i to dwukrotnie, z powodów podanych powyżej. Ale ponieważ staram się swoją rolę doradcy spełniać uczciwie (bo może się mylę), więc dla pewności przesłałem Pani wiersze (bez żadnych sugestii) mojemu przyjacielowi, świetnemu moim zdaniem poecie i miłośnikowi pięknej polszczyzny Jackowi Wrzalikowi. I oto co Pan Jacek mi odpisał:
„Wiersze Pani Kamili odbieram jako taką bardzo osobistą emanację wiary, bólu, żalu, samotności, niespełnienia, ale to wszystko choć może być piękne, to podane jest niestety w bardzo smutnej i udziwnionej sukience graficznego układu słów. Taka maniera zaciemnia, przesłania, drażni oko i denerwuje intelekt, chętny przecież do zrozumienia treści nawet nie wiem jak subtelnie i skrycie podanej. Nawiasem mówiąc taką diagnozę stawia sobie autorka w części IV – „Rozdroże”, gdzie „… z duszą rozdartą jak rwący potok” /???/ „…układa myśli rozchwiane, nienormalne, puste”.
Jest tam też pewna pochwała oportunizmu, co w zderzeniu z deklaracjami wiary i odwołaniami do Boga robi dość dziwną konfrontację emocji i wartości. Wszystko to odbiera się jako rodzaj prywatnych modlitw, skomplikowanych kontestacji i nie jest wykluczone, że kanw do filozoficznych dyskusj”.
Tyle pan Jacek. Obaj jednak ustaliliśmy, że jest jednak w tych wierszach coś zastanawiającego. Szczególnie w dwóch ostatnich, bo odbiegają one zasadniczo – tak piórem jak nastrojem – od wszystkich przysłanych mi utworów. Jest w nich bowiem odrobina optymizmu.
Jak potargana życiem istota
słucham kojących opowieści
chowając się przed chłodnym
powiewem ważnych decyzji
czując na sobie
gorący oddech Boga.
Konfrontacja
Odwlekam w czasie konfrontację z pustką
oddalam wizję jednoosobowego świata
wybierając chaos miliardów istnień
odbijających się od siebie.
Aha, i jeszcze jedno. Tak mi się wydaje (po lekturze wierszy), że taka twórczość jest potrzebna autorce. Trzeba tylko popracować nad formą i równomiernym rozłożeniem nastrojów. I taka konstatacja na koniec: „Nasz wszechświat jest wielki i dzieli nas przestrzeń… na wyciągnięcie ręki”.
Ryszard. Wiejak z alei Niepodleglości
Twoje opowiadania mają nawet pewną dramatyczną akcję. Z warsztatem pisarskim masz jednak pewne kłopoty. Są bowiem w prozie i w poezji obowiązujące zasady, których po prostu trzeba się nauczyć. Nawet jeśli Bozia obdarzy wyjątkowym talentem… Bo talent ten również trzeba szlifować i doskonalić. W twoich opowiadaniach na przykład wszystkie osoby mówią takim samym językiem i nawet klną na jedną nutę.
Jeśli naprawdę chcesz zostać pisarzem, jak zapewniasz w swoim liście, to przede wszystkim dużo czytaj i bacznie obserwuj życie. Napisz do mnie za jakiś czas, bo wydaje mi się, że jeśli solidnie popracujesz, zasłużysz na debiut.
To tyle na dziś. Czekamy na wasze maile z wierszami, fraszkami i prozatorskimi dokonaniami.
.
 
			         
												 
															 
								 
								 
								