Jednym z pomysłów Urzędu Miasta Częstochowy (Wydział Zdrowia i Spraw Społecznych) na poprawę warunków niepełnosprawnych była „Błękitna ankieta”, którą można było wypełnić od lutego do końca kwietnia ubiegłego roku. Projekt był autorski i wdrażano go tylko w naszym mieście. Jego celem było zdefiniowanie barier, z jakimi na co dzień borykają się osoby niepełnosprawne.
Ankietowani oceniali między innymi dostępność do usług komunikacyjnych, medycznych, opiekuńczych oraz obiektów użyteczności publicznej i innych. Pomysłodawcy ankiety rozsyłali ją do osób niepełnosprawnych w naszym mieście, ich rodzin i opiekunów. Pytania otrzymały ponadto wszystkie organizacje pozarządowe, działające na rzecz niepełnosprawnych, parafie, szkoły, przychodnie, ZUS oraz wszelkie instytucje, z których te osoby na co dzień korzystają. Także pełnosprawni, których interesuje los innych, mogli wypełnić internetową ankietę na stronie UM. Oprócz pytań zamkniętych respondenci mogli swobodnie wypowiedzieć się na temat własnych pomysłów na pozytywne zmiany. Zainteresowanie było spore, w ten sposób swoimi spostrzeżeniami podzieliło się ok. 200 osób.
Jak się okazało, funkcjonowanie niepełnosprawnym utrudniają głównie irracjonalne rozwiązania architektoniczne (w tym brak podjazdów, wind i innych niezbędnych przystosowań w budynkach użyteczności publicznej) oraz słaba dostępność świadczeń rehabilitacyjnych. Główni zainteresowani skarżą się również na niechęć pracodawców wobec nich, a co za tym idzie – potęgujące się bezrobocie i biedę. Otrzymywane renty i zasiłki zazwyczaj nie starczają nawet na podstawowe życiowe potrzeby.
Aktualnie pracownicy UM usiłują „złamać” barierę przy al. Niepodległości. Póki co – bezskutecznie. W jednym z bloków niepełnosprawni walczą o dźwig, umożliwiający im wjechanie na górę, jednak permanentnie pomysł ten bojkotuje wspólnota mieszkaniowa.
– Ci ludzie są zdania, że to zbędna inwestycja. Obawiają się też, że dźwig będzie miejscem spotkań miejscowych awanturników – mówi Jolana Sulema, częstochowska pełnomocniczka do spraw osób niepełnosprawnych. – Cały czas walczymy o prawo mieszkańców do windy, zwłaszcza, że możemy zabezpieczyć aż 80% jej kosztów, czyli ok. 50 tys. zł. Jednak bez zgody lokatorów danego obiektu niemożliwe jest pokonanie żadnego utrudnienia.
Jedyne co przeciwnicy tej idei mogą zaoferować swoim niepełnosprawnym sąsiadom, to przynoszenie im zakupów do domu… To jednak na dłuższą metę nie załatwia sprawy.
Analiza wyników „Błękitnej ankiety” dała jej twórcom możliwość zinwentaryzowania miejsc użyteczności publicznej pod kątem występujących tam uniedogodnień. Niestety mogą oni jedynie monitorować działania, jakie podejmują dyrektorzy poszczególnych placówek. Zazwyczaj twierdzą oni, że problem po prostu nie istnieje, lub starają się bagatelizować sprawę.
– Sama jestem niepełnosprawna ruchowo i najbardziej boli mnie, że zarządcy robią wszystko, aby wymigać się od wprowadzania zmian – żali się Sulema. – Przykładem może być dworzec PKP, na którym osobiście spotkałam się z samymi barierami, choćby z bardzo śliskimi kafelkami czy z windą zamkniętą na klucz. W Częstochowie wciąż funkcjonuje główna bariera – mentalność społeczeństwa.
Pomimo wciąż niewesołej sytuacji niepełnosprawnych w Częstochowie, Jolanta Sulema z nadzieją patrzy w przyszłość.
– Wciąż nie jest u nas dobrze, ale zauważam, że z roku na rok jest lepiej – stwierdza. – Przykładem są regularnie dokupywane autobusy niskopodłogowe, czy zmiany, jakie zajdą w remontowanej Filharmonii. Oby tak dalej!
62