Kuratorzy społeczni są zbulwersowani tą decyzją.
– Mam bardzo trudny dozór w starej części Częstochowy – opowiada kurator z około dwudziestoletnim stażem. – Kobieta nadużywa alkoholu, awanturuje się. Ostatnio wytłukła wszystkie szyby w zamieszkiwanej kamienicy. Jestem u niej kilka razy w miesiącu. Gdy opuszczam zajmowane przez nią lokum, muszę chwilę postać przy samochodzie, żeby zapomnieć o panującym tam zapachu. Przy tych kosztach paliwa, konieczności napisania comiesięcznego sprawozdania z dozoru i zawiezienia go do sądu – myślę o rezygnacji z tej pracy.
Podobnego zdania jest kurator z rocznym stażem.
– Żeby zostać społecznym kuratorem sądowym, trzeba wykazać się nie tylko nieposzlakowaną opinią, ale mieć wyższe wykształcenie, najlepiej pokrewne z resocjalizacją – mówi. – To tak wygląda budowanie prestiżu tej funkcji przez nasze państwo? – dodaje rozgoryczony.
Kuratorzy zawodowi sporządzili w maju listy z wynagrodzeniem dla swoich społecznych współpracowników według starych zasad. Zostały jednak one zwrócone przez Sąd Rejonowy w Częstochowie z poleceniem obliczenia ryczałtów według nowych stawek. Przelewy wynagrodzenia na ich konta dokonywane są w okolicy 20-go dnia każdego miesiąca. Pytanie, czy w tym miesiącu nie będzie poślizgu w wypłatach.
Kurator społeczny za opiekę nad jednym dozorowanym otrzymuje kilkadziesiąt złotych.