Tłumów w Gaude Mater może nie było, ale przecież temat książki nie jest łatwy. W piątkowe (promocja odbyła się 11 maja) upalne, popołudnie w Ośrodku zgromadziła się spora grupa fanów lamy Ole Nydadla, który w Polsce jest niezwykle popularny. Tym bardziej w środowiskach ludzi związanych z buddyzmem.
– W książce znajdziemy szereg wskazówek jak ustosunkować się do śmierci, której doświadczy przecież każdy z nas – mówi Filip Sowiński, współorganizator promocji. – To także doskonała pozycja dla tych, którzy mają bliskich w podeszłym wieku lub nieuleczalnie chorych. Śmierć nie jest końcem. Jest przejściem w inny stan. Zrozumiemy to po lekturze książki Ole Nydahla. Łatwiej będzie zaakceptować to co przed nami. Chociaż ten temat jest niezwykle trudny, to jednak warto o nim rozmawiać.
Na pytanie co nauki Buddy mówią o eutanazji i czy jest ona dla tej religii dopuszczalna dziennikarz uzyskał następującą odpowiedź.
– Buddyzm nie potępia jednoznacznie eutanazji – twierdzi Sowiński. – To indywidualna sprawa każdego człowieka. Jednak również nie poleca ani nie promuje takiego rozwiązania.
Promocje książki miała poprowadzi uczennica lamy Ole Nydahla Klaudia Żerebiec. Niestety, gigantyczne korki na DK-1 uniemożliwiły jej udział w spotkaniu. Przybyła po jego zakończeniu.
– Wspólnie z kolegami zaproponowaliśmy alternatywny program – tłumaczy Robert Szkiel, jeden z organizatorów promocji książki. – Był film poświęcony książce. Później opowiadaliśmy o niej i wywiązała się rzeczowa dyskusja.
Książka Ole Nydahla jest do nabycia w częstochowskich księgarniach.