Strona główna Archiwum 2011 - 2013 KRÓLS tydzień po premierze
- Największy sukces? To, że między nami a publicznością zaiskrzyło. Zjawisko nie do przecenienia – tak tydzień po debiucie Kabaretu KRÓLS mówi Marcin Król, założyciel i głowa grupy. Choć emocje po występie z 17 czerwca jeszcze nie opadły, zespół już rozpoczął pracę nad nowym programem. Zaprezentuje go w Teatrze S 22 lipca.

Popołudnie w Teatrze S. Spotkanie robocze. Na widowni – artyści Kabaretu KRÓLS, na scenie – Marcin Król. Oni – pełni entuzjazmu amatorzy, on – kabareciarz z 20-letnim stażem scenicznym. Wszyscy mają jeden cel: stworzyć w Częstochowie coś, co będzie działać niczym sprawna maszyna do rozśmieszania. Zadanie łatwe nie jest, bo towarzyszą mu ambicje: żart nie ma być łatwy, a wysublimowany; nie chodzi o powtarzanie schematów, a o autorskie pomysły. – Nie nerwowo, nie nazbyt ambitnie, nie chciejmy być najlepsi, bo nam się nie uda. Trzeba po prostu dawać z siebie więcej, trzeba nawymyślać głupot – mówi Król do grupy.
Grupa wierzy, że się uda. Król wierzy w grupę. W nich wszystkich wierzy Krzysztof Stacherczak, dyrektor artystyczny Teatru S. To on namówił Marcina do założenia w Częstochowie kabaretu. A namawiać musiał, bo po latach spędzonych w Zielonej Górze, w tym istnym kabaretowym zagłębiu, częstochowianin Marcin Król chciał zrezygnować ze sceny. Chyba jednak przekonany do końca nie był, bo – po powrocie do rodzinnego miasta – szybko podchwycił pomysł.
Teatr S zaoferował nowemu kabaretowi komfortowe warunki pracy, dał scenę i wsparcie. Teraz Krzysztof Stacherczak stoi i obserwuje burzę mózgów. Od debiutu KRÓLS minęło kilka dni, a zespół – podbudowany świetnym przyjęciem przez publiczność – już myśli o kolejnych skeczach. – Stworzenie kabaretu to marzenie wielu ludzi w tym mieście. Przyznam, że także moje – mówi Stacherczak. – Ale przed spotkaniem z Marcinem nie odważyłbym się porwać na ten pomysł. Teraz – po debiucie KRÓLS – mogę śmiało powiedzieć, że Teatr S to już jest prawdziwy teatr.
Rzeczywiście, KRÓLS są dla Teatru S ogromną szansą. Prosty mechanizm: sukcesy kabaretu to sukcesy teatru, z którego grupa się wywodzi. Ważny jest entuzjazm, integracja, ta szczególna energia, która przyciąga ludzi. – Ja nie chcę, żeby to było takie „po prostu”, żeby było i tyle. Chcę, żeby to było „jakieś”, prawdziwe i wyjątkowe – dodaje Król. – I po debiucie wierzę już, że jesteśmy na najlepszej drodze, żeby w tym stylowym miejscu zrobić stylową rozrywkę dla widza, który stylu wymaga.
Debiut Kabaretu KRÓLS obejrzało około dwustu widzów. Program, przygotowany przez dwadzieścia cztery osoby, trwał półtorej godziny. Długo, bo były bisy. Publiczność co prawda nie wyła ze śmiechu przy każdym skeczu, ale prawdziwie dobrej zabawy było sporo. Jak na scenicznych debiutantów – bo to głównie oni stanowią zespół – było świetnie. – Widzę kilka małych problemów, ale żadnego dużego. Zresztą słowo „problem” wolę zamienić na słowo „proces”, bo zdecydowanie bardziej interesuje mnie właśnie proces, a nie cel. Poza tym w ogóle nie lubię mówić „problem”. Wolę myśleć „rozwiązanie” i tego właśnie będziemy szukać. Po co? Żeby było śmieszniej – podsumowuje Król. I już zaprasza na kolejne programy, 22 lipca i 19 sierpnia. Mają to być wakacyjne niespodzianki. Podobno prawdziwe trzęsienia ziemi, po których napięcie już tylko będzie rosnąć.

O Kabarecie KRÓLS pisaliśmy już na łamach Gazety Internetowej wCzestochowie.pl przed debiutem (czytaj tutaj).

A pod tym linkiem dostępna galeria zdjęć z występu (oglądaj tutaj).

Aktualności z Częstochowy i regionu.
Sport, wydarzenia, kultura i rozrywka, komunikacja, kościół, zdrowie, konkursy.

Patronaty

© 2025 Copyright wczestochowie.pl