Pomimo że tworzą kabaret dopiero od czterech miesięcy, trzeba przyznać, że robią to z coraz większym wyczuciem i gracją. Kabaret KrólS kolejny raz pojawił się na scenie Teatru S. W piątkowy wieczór (22 lipca) w ramach przygotowań do jesieni kabaretowej częstochowscy aktorzy zaprezentowali się na poligonie, który jak mówią - będzie polem testowym ich rozwoju.

Licznie przybyłą publikę na wejściu przywitał gość specjalny – Piotr „Mozart” Mocarski. Znany przede wszystkim z występów w Kabarecie Widelec, gdzie zadebiutował w 1999 r. Z Widelcami uczestniczył w kilkunastu festiwalach i zdobył wiele prestiżowych nagród. Obecnie pracuje solo oraz w nowym projekcie kabaretowym „Znane Ryje”. Mozart z Białegostoku doskonale dyrygował poligonowi, nadając mu charakter zaiste wybuchowy. Jego zapowiedzi świetnie wprowadzały publiczność w specyfikę kolejnych skeczów.

Od pierwszych sekund KrólSi nawiązali rewelacyjny kontakt z publiką, która ich skecze nagradzała gromkimi brawami i salwami śmiechu. Wielu z przybyłych po raz pierwszy było bardzo pozytywnie zaskoczonych. – Nie spodziewałem się tak udanego kabaretu. Byłem absolutnie zaskoczony – mówił Staszek po zakończonym występie.

Jeśli chodzi o skecze, moim zdaniem najlepszym był ten o stadninie. Aktor zwany Shrekiem to naturszczyk, który – jeśli popracuje nad grą aktorską – ma szansę stać się gwiazdą kabaretowej estrady. Pozostała część zespołu także wypadła bardzo dobrze. Młodzi aktorzy pomału przeistaczają się w zwierzęta sceniczne. W skeczach jest coraz mniej pomyłek, a gra jest pozbawiona sztywności.

Poziom żartów bywał różny. Myślę, że w niektórych z nich warto byłoby zmienić puentę lub część dialogów. Jednak w każdym dało się odnaleźć coś wesołego i zabawnego. Mnie szczególnie przypadły do gustu akcenty częstochowskie ze skeczu o trzech „rozgarniętych inaczej” dziewczynach oraz egzamin do szkoły teatralnej. Ten ostatni udowadnił mi, że z rzeczy banalnej można zrobić coś naprawdę śmiesznego. Oczywiście nie obyło się bez scenicznych wpadek. Na szczęście niektóre z nich udało się zamienić w improwizowaną część spektaklu. Tutaj duże brawa należą się Marcinowi Królowi.

Warto nadmienić, że podczas poligonu – nie zważając na eksplodujące pociski kabaretowe – kapitalnie spisali się muzycy. Nadali występowi KrólS niepowtarzalny charakter i stworzyli niezapomniany klimat.

Na zakończenie blisko dwugodzinnego poligonu mogliśmy podziwiać „elastyczność” Marcina Króla oraz Piotra Mocarskiego, którzy doskonale odnajdowali się w improwizowanych skeczach.

Kolejny poligon już w sierpniu. Aktorzy mają jeszcze trochę czasu na dopracowanie szczegółów. Cieszy jednak fakt, że już dziś występy KrólS są na tak wysokim poziomie.

Aktualności z Częstochowy i regionu.
Sport, wydarzenia, kultura i rozrywka, komunikacja, kościół, zdrowie, konkursy.

Patronaty

© 2025 Copyright wczestochowie.pl