Nadwiślański Oddział Straży Granicznej we wtorek ujawnił plantację we wsi Pińczyce w powiecie myszkowskim. Informację na ten temat podano dziś (16 grudnia).
– Plantacja znajdowała się w budynku na terenie prywatnej posesji – informuje chorąży Agnieszka Golias, rzecznik Komendanta Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej. – Pomieszczenia przystosowano na potrzeby uprawy, montując tam specjalistyczne systemy napowietrzania, nagrzewania i zraszania. Energia elektryczna pobierana była z nielegalnego przyłącza.
Na miejscu zabezpieczono 1848 krzewów, których wartość czarnorynkowa wynosi ok. 3,7 mln zł oraz 14,5 kilogramów gotowego suszu o szacunkowej wartości 417 tys. zł. Zabezpieczono również aparaturę elektryczną, wentylacyjną i ogrodniczą na sumę 150 tys. zł. Zatrzymano dwóch obywateli Witenamu w wieku 27 i 36 lat, którzy prowadzili nielegalną hodowlę. Obaj byli w Polsce nielegalnie. Wczoraj usłyszeli zarzuty naruszenia ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Za uprawę konopi na dużą skalę grozi kara od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności. Straż graniczna wystąpiła już z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie.
Jak udało nam się dowiedzieć, wtorkowa akcja miała związek ze zlikwidowaniem podobnej nielegalnej hodowli w sierpniu w Częstochowie. O szczegółach tej akcji pisaliśmy tutaj.
Zgodnie z wskaźnikiem EUROPOLU z jednej dojrzałej rośliny można uzyskać 22 gramy suszu. Według opinii eksperta z krzewów z ujawnionej plantacji suszu można byłoby uzyskać niemal trzykrotnie więcej. Wszystko z powodu genetycznej modyfikacji roślin. Mają one niemal dwukrotnie krótszy okres wegetacji, a w efekcie końcowym można uzyskać więcej suszu z większą zawartością substancji psychoaktywnych THC. Hodowla konopi przynosi więc szybki i duży zysk, w porównaniu do dochodów uzyskiwanych np. z działalności gastronomicznej czy handlu tekstyliami. Jest niemal pewne, że w miejsce zlikwidowanej plantacji powstaną kolejne.