Włókniarz ma w tabeli sześć punktów i zajmuje siódme miejsce w tabeli. Choć przedsezonowe ambicje były duże większe, częstochowian czeka prawdopodobnie walka o utrzymanie. Bo teraz o punkty będzie znacznie ciężej. Na rozpisce ligowej Włókniarz ma do odjechania jeszcze trzy mecze, w tym dwa wyjazdowe z Tauronami Azoty Tarnów i Unią Leszno. W rundzie rewanżowej częstochowianie będą gościć u siebie Stal Rzeszów.
Wydaje się, że poza zasięgiem Włókniarza pozostaje drużyna Unii Leszno, która w pierwszej rundzie pokonała częstochowian. O punkt bonusowy, a nawet trzy „oczka” Włókniarz może powalczyć w Tarnowie. W pierwszej rundzie nasza drużyna pokonała u siebie 51:38 drużynę Azotów. Teoretycznie jest także szansa na zwycięstwo i punkt bonusowy w meczu ze Stalą. Podopieczni Jarosława Dymka musieliby odrobić jednak sześć punktów starty z meczu w Gorzowie. – Teoretycznie jesteśmy w stanie wygrać z każdym, ale nasi zawodnicy musieliby pojechać na maksimum swoich możliwości – zauważa Dymek. – W naszym zespole nie ma wielkich gwiazd. Kto nie pojedzie na swoim poziomie, ciężko jest o korzystny wynik. Jesteśmy drużyną bez wielkich gwiazd. W zespole jest siedem ogniw. Jeśli któryś z zawodników nie pojedzie na swoim poziomie, ciężko jest o korzystny wynik.
Przed kolejnymi meczami częstochowianie mają nie lada orzech do zgryzienia. Chodzi o Rafała Szombierskiego, który od kilku spotkań nie potrafi odnaleźć się na torze i jest najsłabszym ogniwem drużyny. Na temat tego zawodnika krążą plotki, że jego słaba dyspozycji, może być spowodowana nadużywaniem alkoholu. Działacze Włókniarza stanowczo temu zaprzeczają, lecz sami nie potrafią wyjaśnić jego kiepskiej jazdy. – Rafał intesywnie trenuje. Realizuje cały zestaw ćwiczeń, które powinny pomóc mu wrócić do formy. Ma teraz trochę więcej czasu i mam nadzieję, że przed meczem w Tarnowie zdąży się pozbierać – mówi Marian Maślanka, prezes Włókniarza.
57