Do tragedii doszło 11 października nad ranem. 35-letnia kobieta w 9 miesiącu ciąży, została przewieziona karetką do szpitala na Mickiewicza. Kobieta mdlała, była blada, miała dreszcze. Na jej życzenie, została zawieziona do szpitala na Mickiewicza, gdzie pracuje lekarz, który prowadził jej ciążę. Tamtejszy oddział położniczy nie może jednak przyjmować ciężarnych, u których dochodzi do powikłań. Lekarka dyżurna, po zbadaniu kobiety, stwierdziła, że w jej stanie musi zostać przewieziona na oddział specjalistyczny szpitala na Parkitce. Lekarka wezwała więc pogotowie, aby przetransportowało pacjentkę. Niestety minęło jeszcze półtorej godziny, zanim 35-letnia kobieta, została zabrana ze szpitala na Mickiewicza na Parkitkę.
– Pacjentka została do nas przywieziona w stanie krytycznym o 5. rano, z pominięciem izby przyjęć, trafiła na porodówkę. Natychmiast zajął się nią zespół doświadczonych lekarzy. Niestety akcja nie powiodła się, pacjentka zmarłą. Dziecko udało się uratować, przebywa u nas na oddziale, jego tan jest dobry – informuje Magdalena Sikora, rzeczniczka szpitala na Parkitce.
Prokuratura prowadzi w tej sprawie postępowanie.
– Postępowanie jest na etapie gromadzenia materiału dowodowego, zabezpieczono dokumentację medyczną – mówi Romuald Basiński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie. – Z cała pewnością konieczne będzie uzyskanie kompleksowej opinii biegłych medyków. W sprawie badane są cztery główne wątki: prowadzenie ciąży, zachowanie lekarzy w szpitalu przy ul. Mickiewicza, działania pogotowia, a także prawidłowość akcji medycznej w szpitalu na Parkitce, gdzie ostatecznie trafiła kobieta.
Obecnie śledczy czekają na wyniki zarządzonych badań tkankowych – ich uzyskanie jest jednak czasochłonne. Być może natomiast biegli, dopiero po ich uzyskaniu sporządza protokół z przeprowadzonej sekcji zwłok, wówczas znana będzie dokładna przyczyna śmierci 35-latki.
W pogotowiu zwolniono dyspozytorkę
Swoje postępowanie wyjaśniające, przeprowadziło już pogotowie. Ustalono jak do tego doszło, że pacjentka spędziła aż półtorej godziny, czekając na Mickiewicza na karetkę. Lekarka dyżurna z Mickiewicza chciała, żeby pacjentkę, zabrała ta sama karetka, która ją tam przywiozła, czyli karetka systemowa. Dyspozytorka domagała się jednak od lekarki zlecenia na karetkę transportową, Zgodnie z przepisami Narodowego Funduszu Zdrowia, karetki systemowe nie mogą służyć, do przewożenia chorych między szpitalami, mają być do tego wykorzystywane karetki transportowe.
Dyrekcja pogotowia, po przeanalizowaniu zapisów rozmów uznała, że dyspozytorka zbyt sztywno trzymała się procedur. Kobieta zostanie zwolniona dyscyplinarnie.
– Dyspozytorka mając informacje o złym stanie pacjentki, powinna najpierw wysłać karetkę, a później dopełnić formalności. Zwłaszcza, że lekarka podkreślała, że prosi o jak najszybsze przetransportowanie pacjentki – mówi Leszek Łyko, dyrektor częstochowskiej stacji pogotowia ratunkowego.
Postępowanie w sprawie zwolnienia dyspozytorki w trybie dyscyplinarnym jest w toku. Do jego zakończenia kobieta jest zawieszona w czynnościach.