Rafał Kuś: Z roku na rok quadowcy stanowią coraz większą grupę, tworząc swoją spoleczność. Wciąż jednak nie są powszchnie lubiani…
Jacek Bujański: Część z nas to quadowcy, którzy biorą udział w zawodach sportowych. Mają zorganizowany czas i miejsce do jazdy. Duża część pojazdów kupowanych w ciągu roku, w ilości nawet kilkunastu tysięcy, jest pod opieką ATV Polska. Polskie Stowarzyszenie Czterokołowców stworzyło specjalny kodeks quadowca. Staramy się organizować różne imprezy i zawody pod swoim patronatem. Chodzi o to, żeby było bezpiecznie. Jako ATV Polska zapewniamy dostęp do kalendarza imprez. Każdy zainteresowany wie, gdzie coś się dzieje. W ten sposób kierujemy quadowców na takie zawody i zloty.
RK: W Polsce jest wciąż mało miejsc, gdzie tak naprawdę quadowcy mogę jeździć legalnie.
JB: W wielu krajach są przepisy, szlaki, miejsca i formy zorganizowanej rekreacji. Quadowcom oddaje się tereny, które nie są ekologicznie czynne. W tym momencie ci ludzie wyciągani są z terenów leśnych, gdzie może dojść do kolizji z rowerzystą, bądź pieszym. Wytyczone szlaki dla quadowców są płatne. Niestety, jak dotąd wszelkie przepisy w Polsce nie dopuszczają takiej możliwości, czyli organizacji off-roadu. To dotyczy nie tylko quadowców, ale także motocyklistów i kierowców samochodów terenowych.
RK: Jak bezpiecznie jeździć na quadzie?
JB: Przejeżdżając przez jakiekolwiek miejscowości i skupiska ludzi trzeba zmniejszyć prędkość do prędkości piechura. Wtedy kurz opada, nie ma hałasu. W ten sposób trzeba dotrzeć do jakiegoś miejsca, gdzie można pojeździć na quadzie. Z reguły quadowcy znajdują sobie w pobliżu miejsca zamieszkania jakieś tereny zdewastowane, które nie są cenne przyrodniczo, np. starą kopalnię, czy stare wyrobisko.
RK: A jak wygląda sytuacja z lasami państwowymi?
JB: Terenem leśnym zawiaduje dyrekcja lasów państwowych. To takie państwo w państwie. Są lasy, które na dzień dzisiejszy użytkuje się w różny sposób, np. poligony. Co ciekawe, ta sama trasa, którą przejeżdża czołg, nie jest dopuszczona dla quadów. Bo nie ma żadnej prawnej regulacji.
RK: Jakie tereny interesują quadowców?
JB: Dla przykładu, takim terenem jest miejsce wokół kopalni w Bełchatowie. To teren całkowicie zdewastowany. Osiem linii wysokiego napięcia idzie obok siebie. Pomiędzy nimi jest paseczek lasu szeokości 50 metrów i długości kilku kilometrów. To miejsce jest wyłączone z eksploatacji. Nie ma tam żadnej zwierzyny. Rozmawialiśmy z lasami państwowywmi na temat poligonów. Powiedzieli nam, że tamtędy może jeździć czołg, ale quad już nie. Dziwi fakt, że występująca w takich miejscach zwierzyna nie boi się czołgu, a quada już tak. Generalnie dobre miejsca to takie, gdzie przebiegają linie kolejowe. Wzdłuż nich można znaleźć linie wysokiego napięcia, które odbijają w kierunku jakiejś gminy, gdzie są np. stare wyrobiska. Takimi przejazdami można by dotrzeć quadem np. z Warszawy do Bełchatowa.
RK: Gdzie w Polsce można pojeździć na quadzie?
JB: W Polsce są tory motocrosowe, ale to miejsca gdzie znajduje się dużo różnych przeszkód. Służą do jazdy sportowej, więc nie mogą być przez nas cały czas użytkowane.
RK: Wygląda na to, że gdyby zmieniły się przepisy odnośnie jazdy na quadach, państwo skorzystałoby na tym.
JB: Grupa quadowców to osoby, które tankują swoje maszyny, jedzą, pobudzają gospodarkę. Za sprowadzony na polski rynek quad trzeba zapłacić cło, podatek i akcyzę. Płacimy także za korzystanie z wytyczonych szlaków. Jak widać blokując nas, ktoś rezygnuje z dochodu.
RK: Udało się ostatnio otworzyć w Polsce jakiś tor off-roadowy?
JB: Ostatnio otworzyliśmy taki tor w Warszawie na prywatnej ziemi. Mamy do dyspozycji 17 hektarów. Wcześniej było tam bagno. Co ciekawe, podczas otwarcia tego toru, wójt tej miejscowości zaproponował nam, że odda quadowcom 100 hektarów ziemi. Ale nie bardzo wiedział na jakiej zasadzie ma to zrobić. Wszystko dlatego, że nie ma przepisów.
RK: Pionierem, jeśli chodzi o szlaki dla quadowców są Stany Zjednoczone.
JB: Tam organizacje off-roadowe na tyle były silne, że wymogły powstanie szlaków. Przez Park Narodowy Yellowstone idzie szlak oznakowany, a nawet jest tam kilka tras.
RK: Dziękuję za rozmowę.
73