59
– Nie czuje się prędkości, bo tak naprawdę nie ma punktu odniesienia. W tym samchodzie najbardziej czuć przyspieszenie. Jest tak ogromne, że wciska w fotel i nie można złapać oddechu – mówi Paweł z okolic Katowic, który miał okazję przejechać się Jet Carem w fotelu pasażera.
Samochód przyjechał do Rudnik z Francji i w ciągu dwudniowej impezy odbył kilka jazd. Co ciekawe, podczas jednego przejazdu Jet Car spalał 110 litrów paliwa. Po rozpędzeniu hamował przez uruchomienie spadochronu.
– To jest jeden z kilku pojazdów Donalda, które są z napędem odrzutowym. Ma jeszcze jednoosobowego Jet Cara, motor i quada. Prywatnie jeździ dodgem viperem – zdradza Paweł, przyjaciel Donalda.
Może Ciebie także zainteresować