RK: Jak spędzi pan święta?
Jerzy Brzęczek: W gronie najbliższej rodziny. Nie będzie Kuby Błaszczykowskiego, bo ma mecz w Niemczech.
RK: Jakie znaczenie mają dla pana święta Wielkanocne?
JB: Te święta mają inny charakter, niż święta Bożego Narodzenia. Spędzimy je w domu. Nigdzie się nie wybieram. Oczywiście poza wyjazdem na mecz do Rybnika. Mam nadzieję, że będzie to radosny powrót.
RK: Mamy szansę na korzystny wynik w spotkaniu z liderem tabeli?
JB: Rybnik jest zdecydowanym faworytem tego spotkania. To drużyna, która pod względem organizacyjnym i kadrowym już jest w I lidze. Energetyk nie przegrał w tym sezonie meczu na własnym boisku. Do Rybnika jedziemy powalczyć.
RK: Czy Jerzy Brzęczek angażuje się w kuchni w przygotowanie świątecznych posiłków lub ciast?
JB: Nie gotuję i nie pieczę ciast. Nie mam do tego zacięcia. Moja żona robi to doskonale. Mój starszy syn jest kucharzem w hotelu, dlatego moja pomoc w kuchni ogranicza się do minimum.
RK: Dziękuję za rozmowę.