Altea Leszczyńska jest częstochowianką, która zakochała się w Krakowie. Chociaż nie uważa się za fotografika, a potwierdzeniem tego ma być fakt, że nie ma nawet profesjonalnego aparatu fotograficznego oraz torby pełnej obiektywów, to jednak zdecydowała się na sportretowanie miasta. Użyła do tego prostego aparatu. Ci którzy myślą, że spędziła czas na szukaniu kadrów na krakowskim rynku, plantach czy coraz modniejszym Kazimierzu, grubo się mylą. Artystka szukała zupełnie innego Krakowa, o czym mówi widzom już sam tytuł wystawy. Z dala od znanych zabytków, miejsc narodowej chwały i turystycznego zgiełku…

– Powstały zupełnie inne oryginalne fotografie, które pozwalają spojrzeć na Kraków od innej, może bardziej intymnej strony miasta – twierdzi Sławomir Jodłowski, pracownik ROK. – To pełne poezji i głębokiej wymowy fotografie. Myślę, że widzowie to właściwie docenią. Zwiedzając wystawę z pewnością wyniosą z niej nowe spojrzenie na to piękne miejsce.

Altem Leszczyńska zdradza publiczności jak powstały jej zdjęcia.

– Nie jestem fotograficzką, a raczej plastyczką i aktorką – mówi artystka. – Zdjęcia robiłam z myślą o wykorzystaniu ich w przygotowywaniu obrazów i prac plastycznych. Nie zostały obrobione w programach graficznych. Postanowiłam, jednak że pokażę je publiczności.

Z aparatem dotarła do zniszconych kamienic, zmierzyła się z portretem domu odbitego w kałuży, zaskakuje i zmusza do refleksji nad prawdziwą istotą Krakowa, który wielu ludzi uważą za do końca poznany i ujarzmiony. Czy tak jest napewno? – warto zadać sobie to pytanie, oglądając wystawę artystki. O jej licznych pasjach i działalności nie tylko aktorskiej i plastycznej można przeczytać na krótkim biogramie.

Wystawę w ROK (ul. Ogińskiego 13a) można zwiedzać do 2 listopada.