– Cieszymy się, bo w końcu udało nam się odczarować nową halę. Bardzo długo czekaliśmy na ten moment – mówi Dawid Murek, kapitan częstochowskiego zespołu. – Prowadzimy 2:0, ale gra się do końca. Wiemy, że Olsztyn będzie robił wszystko, żeby przedłużyć tę rywalizację. Przygotujemy się specjalnie na ten mecz. Będziemy chcieli zakończyć to Olsztynie, choć wiemy, że to będzie ciężka przeprawa.
Po pierwszej piłce Wkręt-met AZS mógł prowadzić 1:0, ale Murek zaatakował z kontry w aut. Przechodzącą piłkę wykorzystał Andrzej Stelmach i było po 2. Na pierwszej przerwie technicznej olsztynianie mieli punkt przewagi nad częstochowianami (8:7). Po wznowieniu gry zespół Radosława Panasa zaczął zyskiwać przewagę. Piotr Gruszka zdobył punkt z przechodzącej piłki i Indykpol prowadził 12:9. Zaraz po tym skuteczną zagrywką popisał się Wojciech Ferens. Częstochowianie zablokowali ataki Gruszki oraz Ferensa i zbliżyli się do rywala na dwa punkty (16:14). Gospodarze sukcesywnie odrabiali stratę i po asie serwisowym Murka był remis (17:17). Wkręt-met wyszedł na prowadzenie po tym, jak w aut zaatakował Ferens (19:18). W końcówce błąd w ataku popełnił Łukasik i przewaga częstochowian wzrosła do dwóch punktów (22:20). W następnej akcji kontrę wykorzystał Grzegorz Bociek. Olsztynianie nie byli już w stanie zagrozić w tym secie drużynie Marka Kardosa. Partię skończył efektownym blokiem Adrian Hunek.
W drugim secie po autowym ataku Bartosza Krzyśka AZS z Częstochowy prowadził 3:2. Na pierwszej przerwie technicznej to jednak goście wypracowali sobie dwupunktową przewagę (8:6). Zespół Marka Kardosa szybko zniwelował stratę. Po bloku skutecznie zaatakował Miłosz Hebda i był remis (9:9). Goście znów zaczęli uciekać gospodarzom. Po udanej kontrze prowadzili już 16:11. Po drugiej przerwie technicznej zdobyli kolejne dwa punkty (18:11). Tymczasem częstochowianie rzucili się do odrabiania strat. W ataku pomylił się Krzysiek i przewaga gości zmalała do dwóch punktów (20:18). Atomową końcówkę mieli goście, którzy zdobyli kilka punktów z rzędu i wygrali seta 25:20.
W pierwszej części trzeciej odsłony minimalnie lepsi byli olsztynianie. Zespół Radosława Panasa prowadził 10:7 po tym, jak na blok nadział się Hebda. Jeszcze przed drugą przerwą techniczną częstochowianie doprowadzili do remisu. Zablokowany został Wojciech Sobala i było po 15. Częstochowianie zatrzymali blokiem ataki Krzyśka oraz Ferensa i wyszli na dwupunktowe prowadzenie (18:16). Końcówka należała do gospodarzy. Ostatni punkt w tym secie zdobył efektownym pipem Hebda.
Czwartą partię zdecydowanie lepiej rozpoczęli olsztynianie. Po skończonej kontrze Krzyśka prowadzili 5:1. Przy stanie 6:1 dla gości częstochowianie wzięli się do odrabiania strat. Po dwóch punktach zdobytych z kontry przez Hebdę i bloku na Krzyśku akademicy z Częstochowy prowadzili 10:8 i sukcesywnie powiększali przewagę. Po bloku na Sobali było już 15:11 dla częstochowskiego AZS-u. Gospodarze nie zdołali jednak utrzymać przewagi. Goście szybko wyrównali (17:17). Przy stanie 23:23 zablokowany został Krzysiek. Piątą piłkę setową wykorzystał Hebda i Wkręt-met wygrał ostatniego seta 28:26.
– Te mecze mimo tego, ze grają zespoły z dziewiątego i dziesiątego miejsca, mogą się podobać. Są na niezłym poziomie, jest dużo walki, agresji z obu stron – uważa Radosław Panas, trener AZS-u Olsztyn. – Moi chłopcy próbują walczyć, nie poddają się. Punkty tracone seriami zaburzały nasz rytm. W jednym, dwóch ustawieniach traciliśmy całą przewagę. Praktycznie przy każdej drugiej przerwie technicznej prowadziliśmy, ale końcówki w pierwszym i trzecim secie były już pod dyktando częstochowian. Będziemy chcieli wrócić jeszcze do Częstochowy.
Nagrodę dla najlepszego zawodnika meczu odebrał Srecko Lisinac.
Wkręt-met AZS – Indykpol AZS Olsztyn 3:1
(25:21, 20:25, 25:19, 28:26)
Wkręt-met AZS: Hunek, Lisinac, Stelmach, Murek, Hebda, Bociek, Piechocki (libero) oraz Marcyniak, Bik (libero), Szlubowski, Kaczyński
Indykpol AZS Olsztyn: Gruszka, Sobala, Krzysiek, Ferens, Hain, Hernan, Żurek (libero) oraz Łukasik, Skup, Obrębski