W osadzie Mokrzesz gospodynie częstowały kolarzy dorodnymi pomidorami. Ci nie mieli czasu na niespodziewane przystanki. Z poczęstunku skorzystali za to ich opiekunowie, którzy zaopatrzyli się w pomidory garściami. Nie wiadomo jednak, czy potem podzieli się z kolarzami. Tymczasem na 68 km ucieczkę zainicjował Krzysztof Sujka. Dołączyli do niego Grochowski, Mierzejewski, Faltyn i Serdiuk. Zespoły Polski II oraz Legii hamowały tempo peletonu. Krawczyk bezskutecznie próbował bronić swojego prowadzenia. Wreszcie zorganizował grupę goniącą, w której byli m. in. Boden, Brzeźny i Wojtas. Ostatnie 70 km prowadziło po 25-kilometrowej rundzie wokół Częstochowy przez Małusy Wielkie i Zagórz. Na 10 km przed metą z czołówki odpadł Serediuk. Sujka sprytnie oszczędzał siły na końcowy finisz. Miał on miejsce na stadionie żużlowym Włókniarza. Sujka wygrał tak jak chciał przed Faltynem i Mierzejewskim. Grochowski nie walczył, bo stał się nowym liderem wyścigu. Pogoń z Krawczykiem straciła do czołówki 1,43 min, a peleton z Langiem 2,53 min. Przy wjeździe na żużlowy tor jadący na czele Mytnik śliznął się i wykonał efektowny karambol. Został odwieziony karetką do szpitala, gdzie założono mu na bark gips.
Grochowski nie miał złudzeń co do szans wygrania wyścigu:
– Udało mi się uzyskać wysoką formę, ale byłbym nieskromny, gdybym typował siebie na zwycięzcę wyścigu. Przecież jest to piąta wieloetapówka w mojej karierze. Mam 23 lata i większą część moich kolarskich lat spędziłem na torze. Liczę na ukończenie touru wysoko w klasyfikacji.
Nazajutrz rozegrano czasówkę z Częstochowy do Kłobucka i z powrotem. Razem 24 km. Pod nieobecność Mytnika faworytem był Lang, ale to nie on wygrał. Nie wygrał też niemiecki specjalista Boden. Obu pogodził rewelacyjny 22-letni Roman Jaskuła. Wyprzedził Langa o 15, a Bodena o 18 sekund. Grochowski obronił jeszcze prowadzenie, ale po południu rozegrano kolejny etap do Kędzierzyna Koźle. Początkowo uciekali Francuz Turlot i Kubańczyk Mora. Potem wyprzedziła ich 12-osobowa czołówka z Krawczykiem, Brzeźnym, Cieślakiem i Charuckim. Przyjechali oni na metę z 4-minutową przewagą nad peletonem. Krawczyk wygrał kolejny etap i wrócił na prowadzenie w wyścigu. Nie na długo. Cały wyścig wygrał Brzeźny, za co otrzymał obiekt marzeń wielu Polaków: samochód Fiat 126p. Krawczyk był czwarty, a Grochowski piąty. Jaskuła wygrał też drugą czasówkę, ale na etapie do Polanicy miał kraksę. To jednak nie on, ale jego młodszy brat Zenon zrobił światową karierę. Lang nie miał formy i motywacji. Pod względem kolarskim w kraju było tragicznie. Brakowało sprzętu, gum, odzieży. Kto miał nazwisko, ratował się wyjazdem za granicę. Lang pod koniec roku podpisał we Włoszech swój pierwszy kontrakt zawodowy. Teraz jest właścicielem i dyrektorem Tour de Pologne.
W 1986 roku trasa wyścigu ponownie objęła Częstochowę. Nie było sportowych fajerwerków. Etap z Kielc do Częstochowy wygrał po samotnym odjeździe w końcówce Józef Szpakowski z Górnika. Dzień później na trasie z Częstochowy do Wieliczki wygrał jego klubowy kolega Andrzej Sypytkowski także po samotnej ucieczce tuż przed metą. W Częstochowie wyścig oglądały niezliczone tłumy widzów. Miasto zostało pochwalone za wzorcową organizację etapu.