Do zdarzenia doszło 3 lutego na terenie Jasnej Góry. Jak ustalono, 71-letni mężczyzna, w arogancki sposób miał domagać się spotkania z przeorem. Interweniowała straż jasnogórska.
– W obecności jednego z paulinów oraz strażnika z ust mężczyzny padły słowa: ja tu wrócę z „kałachem”, to nie są żarty – mówi prokurator Romuald Basiński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
Ponieważ zakonnik i strażnik poczuli się zagrożeni, wezwano policję. Mężczyzna został zatrzymany, postawiono mu zarzut kierowania gróźb karalnych. Częstochowska prokuratura obecnie czeka na opinię biegłych, którzy mają stwierdzić, czy 71-latek jest poczytalny i może odpowiadać karnie. Podejrzany z kolei twierdzi, że policjant spowodował jego uraz, gdyż w czasie interwencji użył siły fizycznej. Ten wątek sprawy w odrębnym postępowaniu bada – aby wyłączyć wszelkie zastrzeżenia co do bezstronności – prokuratura w Zawierciu.
Kolejny incydent na Jasnej Górze
To kolejny tego rodzaju incydent, do którego doszło w ostatnich miesiącach na Jasnej Górze.
9 grudnia 58-letni Jerzy D. ze Świdnicy, rzucił trzema żarówkami wypełnionymi czarną farbą w obraz Matki Bożej. Mężczyzna, został zatrzymany i tymczasowo aresztowany. Za obrażenie uczuć religijnych innych osób poprzez publiczne znieważenie przedmiotu czci religijnej grozi mu do 10 lat więzienia. Dziennikarzom Jerzy D. powiedział, że nie wstydzi się tego, co zrobił.
– Niech się wstydzą ci, co fałszują ewangelię – stwierdził.
Częstochowska prokuratura czeka na opinię biegłych odnośnie tego, czy D. jest poczytalny. Podczas badań ambulatoryjnych biegli nie potrafili tego stwierdzić, mężczyzna spędził więc cztery tygodnie na obserwacji w zamkniętym oddziale psychiatrycznym. Opinie dotycząca stanu zdrowia psychicznego mężczyzny, najprawdopodobniej jutro wpłynie do prokuratury.