O książce Łukasza Pabicha można powiedzieć, że jest to uniwersalny album z bogatym materiałem fotograficznym, równie obszerny pod względem faktograficznym.
– Wiele fotografii poświęconych górnictwu zostało opublikowanych w tej książce po raz pierwszy – twierdzi Pabich, pracownik Muzeum Częstochowskiego. – Innym atutem książki są wspomnienia górników i osób pracujących przy wydobyciu rudy. Ci ludzie odchodzą i jest ich coraz mniej. Wraz z nimi znika przemysłowa historia regionu. Gdy zderzy się fotografie z zamieszczonymi w książce opisami, czytelnik uzyska obraz życia codziennego w kopalni. Można przyjrzeć się technikom wydobycia, odnaleźć miejscowości z regionu częstochowskiego i zaobserwować wpływy, jakie kopalnie wywarły na ten teren i jego mieszkańców. Starałem się, żeby to było zupełnie coś nowego o temacie, który jest aktualny od setek lat.
Książka powstawała pół roku. Żmudne poszukiwania w biliotece, szperanie po starych gazetach i analizy statystyk pozwoliły stworzyć opracowanie, traktujące temat zupełnie nowatorsko. Z ksiażki dowiadujemy się, że historia wydobycia rudy w regionie sięga wczesnego średniowiecza. Pierwsze wzmianki pochodzą jednak dopiero z 1377 roku. Złoże rozciąga się na dość wąskim (od nawet kilkunastu do kilkudziesięciu kilometrów), ale długim odcinku od południowych krańców dzisiejszego powiatu myszkowskiego do północnych obrzeży ziemi kłobuckiej. Kolejnym ewenementem złoża jest jego stosunkowa łatwość eksploatacji. Surowiec pozyskiwano z głębokości zaledwie kilku metrów. W regionie istniało kilkaset różnej wielkości kopalń i odkrywek, z czego do dzisiaj na naszym terenie zachowały się pokopalniane hałdy lub ślady po kolejkach wywożących urobek.
– Praktycznie cały region był związany z wydobyciem i z niego żył – tłumaczy Pabich. – Do dzisiaj pozostało sporo śladów chociażby w nazwach miejscowości. Przykładem może być np. miejscowość Kopalnia w gminie Konopiska. Inne wpływy górnictwa to huty w Częstochowie czy w Blachowni. Zakłady te zajmowały się przetwórstwem urobku. Ludzie dzięki temu mieli pracę. Powstawały osiedla górnicze, szpitale, liczne budynki w Częstochowie, które kiedyś służyły górnikom i ich rodzinom. Zatrudnieni w kopalniach ludzie włączali się w życie regionu i państwa. Warto wspomnieć, że kwestami wspierali Powstańców Śląskich czy żołnierzy broniących Polski przed agresją bolszewików w wojnie w latach 20. XX wieku.
W książce Pabicha odnajdziemy też przykłady nieracjonalnej gospodarki sprzecznej z logiką. Mowa tu o budowie kopalni „Złochowice”. Oddany w 1968 roku zakład nie wydobył nawet grama rudy, gdy zapadła decyzja o jego zamknięciu. Autor zapowiada już wkrótce kolejne publikacje, poświęcone górniczej przeszłości regionu.
– Przymierzam się do artykułu na temat działalności Okręgowego Urzędu Górniczego w Częstochowie w latach 1919-1932 – zapowiada Łukasz Pabich. – Mało jest informacji o tym ważnym okresie w publikacjach, a dostęp do źródeł jest dość łatwy. Chce uzupełnić tę lukę.
„Krajobraz górniczy ziemi częstochowskiej” liczy ponad 130 stron. Książka ukazała się w nakładzie 600 egzemplarzy. Można ją kupić w Muzeum Częstochowskim. Pozycja kosztuje 26 złotych. W publikacji znaleźć można streszczenia w językach angielskim i niemieckim.