Strona główna Archiwum 2011 - 2013 GMO. Bać się czy nie?
Podczas Dożynek Jasnogórskich sporo uwagi poświecono GMO (tzw. żywności genetycznie modyfikowanej). Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi Marek Sawicki deklarował ogólnoeuropejską dyskusję, w której Polska zdecydowanie opowiada się przeciwko GMO. W święcie plonów uczestniczył Adrian Kołodziejczyk ze Stowarzyszenia Polska Wolna od GMO, którego poprosiliśmy o wyjaśnienie, czym jest GMO i dlaczego budzi tyle kontrowersji w Polsce i całym świecie.

Marek Makowski: Co to jest GMO?
Adrian Kołodziejczyk: Genetycznie Modyfikowany Organizm – GMO, oznacza sztuczne wstawienie obcych genów do materiału genetycznego innego organizmu. W ten sposób można uzyskać właściwości, jakich ten organizm nie posiada w naturze. Modyfikacje stosuje się z kilku powodów. W rolnictwie najczęściej, by uodparniać rośliny na szkodniki. Głównie modyfikuje się te najpopularniejsze: kukurydzę, soję, rzepak, ziemniaka, bawełnę. Większość tych roślin znajdziemy dziś w wielu produktach spożywczych. W Polsce dopuszczone są trzy odmiany GMO – jest to ziemniak i dwie odmiany kukurydzy MON 810, zawierająca gen bakterii tz. BT – rodzaj trucizny-pestycydu. GMO stosuje się też w medycynie i w przemyśle, zatem jest to bardzo szeroki obszar badawczy.

MM
: Czy GMO jest groźne?
AK: Odniosę się tu do GMO w rolnictwie, gdyż biotechnologia w medycynie czy w przemyśle, najczęściej jest tworzona i stosowana w warunkach laboratoryjnych, które można kontrolować. Natomiast biotechnologia i organizmy GMO użyte w rolnictwie uwolnione są bezpośrednio do przyrody. Skutki mogą być nieprzewidywalne i przede wszystkim raz wprowadzone organizmy transgeniczne nie mogą być już w żaden sposób wycofane z tego ekosystemu.

MM: Z tego co wiem, GMO można rozpatrywać na kilku płaszczyznach…
AK: Zgadza się. Jednym z nich jest właśnie aspekt ekonomiczny. Ogromne, bogate ponadnarodowe korporacje, tworząc nasiona roślin transgenicznych patentują je, co w praktyce oznacza, że rolnicy muszą płacić ze te patenty. Nie mogą wysiewać własnych odmian, muszą stosować środki ochrony roślin także tworzone przez te korporacje. Najzwyczajniej są uzależniani i – jak mówi doświadczenie z krajów od lat stosujących GMO – potencjalne korzyści są fałszywe. Rolnicy są oszukani przez te firmy, mające na celu wyłącznie własny zysk. Bowiem jak wskazują niezależne badania plony z wysiewu tych roślin nie są wcale wyższe od tradycyjnych odmian. Zwiększa się zużycie środków chemicznych i pestycydów z powodu łatwości uodparniania się na nie szkodników oraz powstają tzw. super chwasty, czyli rośliny, które usunąć można już tylko mechanicznie. Istnieje także duża nieufność dla produktów GMO i konsumenci niechętnie je kupują. Zatem ekonomicznie tracą małe, tradycyjne i ekologiczne gospodarstwa produkujące zdrową żywność. Tych w Polsce mamy szczególnie dużo. Kolejne straty, to koszty leczenia, które grozić nam będą jeśli będziemy spożywać produkty GMO. Innymi słowy GMO nikomu się nie opłaca za wyjątkiem kilku bogatych korporacji.

MM: Czy GMO jest w pełni przewidywalne?
AK: Dziedzina nauki o genetyce jest najmniej zbadaną. Powstaje ogromne ryzyko, co się stanie jeśli geny wymkną się z pod kontroli? Potrzebujemy na pewno wielu lat badań jakie zagrożenie GMO może powodować dla roślin, zwierząt karmionych transgeniczna paszą oraz dla ludzi. Większość obecnych badań jest niewiarygodna, gdyż dotowana przez korporacje. Inne niezależne natomiast, wskazują ogromne ryzyko dla naszego zdrowia. Na podstawie tych badań wiemy już na pewno, iż stosowanie pasz GMO na ssakach spowodowało zanik płodności w trzecim pokoleniu szczurów, zmiany wątroby oraz liczne alergie. Na podstawie m.in. podobnych badań na zlecenie rządu Austrii zakazano stosowania GMO w tym kraju. Istnieje duże ryzyko przeskakiwania genów między gatunkami. Dla przyrody nie da się stosować żadnych barier ochronnych i nie wiemy jak krzyżowanie roślin GMO i tradycyjnych wpłynie na dziką przyrodę. Może to zaburzyć cały ekosystem. Wiemy już np., tym razem z badań przeprowadzonych na zlecenie rządu Węgier, że może to być bardzo niebezpieczne.
 
MM: Jakie jedzenie nadaje się do modyfikowania?
AK: Moim zdaniem żadne! Więcej – żywność i wprowadzanie GMO jest niezgodne z polską konstytucją i prawem. Wtłaczanie genów do żywności i jedzenia jest procesem nieodwracalnym, eksperymentem. Polskie prawo mówi: (art. 181 §1) Kto powoduje zniszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

MM: Czy żywność GMO jest smaczna?
AK: Nie wiem, staram się nie spożywać tego typu produktów. Pewnie może być. Czytam etykietki i patrzę na oznakowania produktów. W Polsce brak jest regulacji na temat oznakowania wyrobów zawierających GMO. Dla przykładu soja w 80 procentach jest zmodyfikowana i stosuje się ją jako wypełniacz do konserw mięsnych. Nie ryzykuję zatem i nie kupuję produktów z soją. Podobnie mączka kukurydziana stosowana w słodyczach oraz rzepak w olejach, margarynach itp. Unikam tych produktów, bo nie wiadomo kiedy genetyczny pistolet odpali. Zwierzęta hodowane na rzeź, także karmi się paszą zmodyfikowaną. Warto więc ograniczyć produkty mięsne i stawiać na dietę wegetariańską. Ponadto trzeba naciskać naszych posłów na regulacje w kwestii oznakowywania produktów GMO.

MM: Jakie skutki może przynieść GMO dla człowieka, jakie dla zwierząt?
AK: Mówiłem już panu wcześniej – na razie nieznane. Ryzyko jest zbyt wielkie, trzeba być ostrożnym, a to znaczy najlepiej nie stosować!

MM: W Polsce prezydent zawetował GMO. Dlaczego na Zachodzie nie boją się GMO?
AK: Kto powiedział, że nie boją się? Osiem krajów UE oraz Szwajcaria wprowadziły zakaz dla GMO. Europa jest ostrożna. Komuś zależy na wprowadzaniu opinii publicznej w błąd. To na Zachodzie właśnie boją się GMO, a reszta biednych i nieświadomych krajów jest manipulowana argumentem, że GMO zbawi świat od głodu. GMO opanowało USA i Kanadę, a to potężni gracze. Kto jednak posłucha rolników z tych krajów zmieni szybko zdanie, bo coś przedstawiane jako nadzieja ludzkości okazało się klęską i bankructwem rolników. W Indiach stosowanie GMO, to ponad 100 tys. samobójstw małych rolników!

MM: Co Stowarzyszenie „Polska Wolna od GMO” robi przeciwko wprowadzeniu GMO?
AK: Jesteśmy jedynie formalnym ramieniem Koalicji Polska Wolna od GMO, czyli wielu organizacji ekologicznych, naukowców, polityków i wielu zwykłych „Kowalskich”. To, że dziś słyszycie w ogóle o problemie GMO, to lata naszej walki o upublicznianie tych tematów. Oczywiście dziś politycy zawłaszczają ten temat. Nie jesteśmy jednak zazdrośni bo idzie o dobro publiczne. Co robimy? np: akcje typu zapytaj posła, czy jest za, czy przeciw GMO? Na ok. 500 parlamentarzystów w Sejmie, Senacie i Parlamencie Europejskim na pytanie odpowiedziało zaledwie 10 procent. Zrobiliśmy setki prelekcji, wystaw, akcji uświadamiania. Publikujemy książki, artykuły, rozdajemy ulotki, mobilizujemy polityków, artystów i budujemy ruch oporu świadomych ludzi.

MM: A może GMO to szansa na rozwój?
AK: Pan raczy żartować. Tym razem ja zadam pytanie. Jak to się dzieje, że 70 procent  społeczeństwa nie chce GMO. Politycy: prezydent, premier, cała opozycja nie chcą GMO i mówią o tym publicznie. Obecnie nawet Minister Rolnictwa Marek Sawicki z PSL mimo 4 lat unikania udzielenia odpowiedzi w tym temacie mówił na Jasnej Górze przed obrazem Matki Boskiej, że jest przeciw GMO! 

MM: Dziękuję za rozmowę
 

Aktualności z Częstochowy i regionu.
Sport, wydarzenia, kultura i rozrywka, komunikacja, kościół, zdrowie, konkursy.

Patronaty

© 2025 Copyright wczestochowie.pl