W całym spotkaniu częstochowianie nie byli w stanie zagrozić bramce Krzysztofa Pyskatego. Mecz toczył się pod dyktando gospodarzy, którzy pierwszego gola zdobyli w 48 minucie spotkania. Na listę strzelców wpisał się Rafał Gadzina. Na 2:0 podwyższył w 83 minucie Artur Prokop. 39-letni piłkarz Limanovii popisał się fantastycznym strzałem z 65 metrów.
Częstochowianie kończyli mecz w dziesiątkę. Dwie żółte kartki ujrzał Paweł Kowalczyk. – Puchary rządzą się swoimi prawami. Dobrze, że taka porażka przyszła właśnie teraz przed rozpoczęciem ligi. To taki przysłowiowy kubeł zimnej wody na głowy naszych piłkarzy – twierdzi Jerzy Brzęczek, trener Rakowa. – Zespół z Limanowej był od nas lepszy. Piłkarze gospodarzy skutecznie nam przeszkadzali wybijając piłkę. W naszej grze było zbyt dużo strat piłki i niedokładnych podań.
62