Może nie przeszkadzałby ani deszcz, ani chłód, jednak ogromna fala spowodowana silnym wiatrem była nie do przezwyciężenia. Popularnie zwane „ślizgi” nie mogły wypłynąć jak zaplanowano.
– Fala jak przy sztormie na Bałtyku – żartuje Waldemar Wilczyński, organizator zawodów. – Te warunki są nie do przezwyciężenia. Szkoda modeli. A mogło być tak pięknie.
Zawody miały zacząć się o godz. 15. Termin rozpoczęcia trzeba było jednak przesunąć i dopiero pod wieczór organizatorzy zdecydowali o rozpoczęciu zawodów. Z uwagi na brak czasu odbyło się zresztą tylko kilka biegów.
– Zapraszamy na jutro – zachęca Wilczyński. – Startujemy od rana do wieczora. Liczymy na poprawę warunków i doping ze strony widzów. Równie ciekawie będzie w niedzielę (zawody planowane są od godz. 7 do 15). Rozegramy finały i poznamy zwycięzców. Potem po godzinie 16. planowany jest piknik modelarski. Jeśli dopisze pogoda, będzie również pokaz skoków ze spadochronem. Atrakcji nad stawem nie zabraknie przez cały dzień. Oby tylko pogoda pozwoliła zrealizować bogaty program imprezy.
A będzie kogo i co dopingować. Na starcie ponad 70 zawodników z całej Polski, którzy będą rywalizować w kilkunastu klasach. Przywieźli ze sobą ponad 100 modeli. Na starcie małe i duże ślizgi. Modele potrafią rozpędzić się nawet do 100 km/h. Stąd podczas sobotnich i niedzielnych wyścigów warto pamiętać o bezpieczeństwie. Tymczasem znaczenie zawodów jest wysokie. Wszak to trzecia runda eliminacji mistrzostw Polski. Stąd zainteresowanie i emocje są zagwarantowane.
Zainteresowani zawodami powinni przyjechać nad staw w Blachowni (dojazd od strony harcówki „wodniaków” od ul. Sienkiewicza).