Strona główna Archiwum 2011 - 2013 Euro 2012 dało popalić biurom podróży? Tak, więc teraz czas na odrabianie strat
8 czerwca – 1 lipca. Ten okres 2012 roku właściciele częstochowskich biur podróży wspominają z niechęcią. - Wolimy o tym zapomnieć - mówią. Powód? Potencjalni klienci, zamiast kupować wycieczki i wojażować po świecie, woleli zasiąść spokojnie w fotelach i śledzić piłkarskie zmagania. Teraz, prawie trzy tygodnie po zakończeniu mistrzostw, sytuacja się stabilizuje, a sprzedawcy wycieczek odetchnęli z ulgą i odrabiają straty.

Niezadowoleni byli również ci, którzy fanami piłki nie są, a jej święto w żaden sposób nie kolidowało z ich wakacyjnymi planami. Do czasu… – To jakaś kpina! Zarezerwowałem wyjazd na połowę czerwca, uregulowałem należności, a dwa tygodnie przed terminem wyjazdu dowiaduję się, że oprócz mnie uzbierało się tylko troje chętnych… Co mnie obchodzi, że Euro w telewizji, jak ja mam urlop w tym terminie?! Ostatecznie musiałem go jednak przełożyć… – denerwuje się pan Michał z Częstochowy.

Magia Euro zadziałała

Drastyczny spadek zainteresowania wyjazdami w czasie trwania Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej Euro 2012 nie umknął również uwadze Polskiej Izby Turystyki.

– Ta tendencja była bardzo wyraźna nie tylko w Częstochowie, ale i w całej Polsce. Przez te trzy tygodnie ludzie po prostu nie wyjeżdżali. Co ciekawe, nie skusiła ich nawet okazyjna oferta, czerwiec to przecież jeszcze nie pełnia sezonu, więc ceny były znacznie korzystniejsze. Cóż… magia Euro zadziałała – twierdzi Janusz Korsak, były prezes Polskiej Izby Turystyki. 

Właściciele biur podróży: Nie chcemy nawet wspominać tego okresu, bierzemy się za odrabianie strat

Mistrzostwa odcisnęły bolesne piętno na kieszeniach właścicieli biur podróży, którzy nie spodziewali się tak drastycznego spadku zainteresowania swoją branżą. 

– Straciłam wtedy jedną trzecią klientów. Widocznie częstochowianom wyjazdy nie były wtedy w głowie… – wspomina Klaudia Rakocz, właścicielka biura podróży K-Travel.

Łatwo nie było również w Travel Planet. – Co prawda klienci nie podawali Euro jako przyczyny niechęci wyjazdu w tym terminie, ale łatwo było się domyślić, że właśnie o to im chodzi. Przeglądając wakacyjne oferty, decydowali się na wszystkie, tylko nie na te w czasie od 8 czerwca do 1 lipca – mówi Romana Pięta z TP i dodaje: – To niebywałe, że w czerwcu mieliśmy dużo mniej klientów niż w kwietniu czy w maju, nie mówiąc już o czerwcach z poprzednich lat.

1 lipca przedstawiciele branży turystycznej odetchnęli z ulgą. Społeczeństwo oderwało się od telewizorów i zaczęło myśleć o urlopie. W odrabianiu strat biurom podróży pomaga również szczyt sezonu. – Z ulgą przyjęliśmy koniec mistrzostw i ponowne zainteresowanie wyjazdami. Chociaż od tego momentu nie upłynęło dużo czasu, już jest o niebo lepiej – dodaje Pięta.

Tu kryzysu nie było, bo… panie nadrabiały straty

Jak się okazuje, Euro-kryzys nie dotknął jednak wszystkich biur podróży w naszym mieście. Jak zapewniają przedstawiciele Itaki, u nich było wręcz… lepiej niż zwykle.

– Spadek zainteresowania? Absolutnie! Sami byliśmy zaskoczeni, że sprzedaliśmy więcej wczasów niż zwykle! Ale… przyznaję, że zauważyłam dość specyficzną tendencję. Wyjazdy kupowały prawie wyłącznie panie… i to tylko dla siebie. Myślę więc, że postanowiły zostawić mężów sam na sam z piłką na te trzy tygodnie, a same odpocząć od tego wszystkiego – twierdzi Katarzyna Witkowska z Itaki.

Aktualności z Częstochowy i regionu.
Sport, wydarzenia, kultura i rozrywka, komunikacja, kościół, zdrowie, konkursy.

Patronaty

© 2025 Copyright wczestochowie.pl