– Do wybuchu doszło dziś ok. godz. 9.25 w czasie, gdy dwóch mężczyzn prowadziło prace przy demontażu starych zbiorników na etylinę o pojemności 5 tys. litrów – mówi aspirant sztabowy Wiesław Kos z PSP w Kłobucku. – Używali oni przy tym szlifierki kątowej, w pewnym momencie doszło do eksplozji oparów benzyny, znajdujących się wewnątrz zbiornika.
W wyniku eksplozji zginął 35-letni mężczyzna, który znajdował się w studzience nad zbiornikiem.
– Siła wybuchu była tak duża, że ten mężczyzna został wyrzucony 20 metrów w górę – opowiada młody człowiek, przyglądający się strażakom i policjantom, pracującym na miejscu tragedii.
– Z relacji świadków wynika, że pewnym momencie pojawił się słup ognia i nastąpił wybuch, który faktycznie odrzucił mężczyznę na kilka metrów – mówi podkomisarz Elwira Matyja z kłobuckiej komendy policji.
Wśród zgromadzonych na miejscu tragedii ludzi natychmiast powstala plotka, że mężczyzna został rozerwany na strzępy, a jego noga leży przy drodze w odległości kilkudziesięciu metrów od zbiornika. Faktycznie natomiast tuż przy jezdni leżał but zmarłego, odrzucony przez wybuch.
Drugim poszkodowanym w eksplozji jest 62-letni mężczyzna, który stał obok zbiornika. Z oparzeniami został przetransportowany do szpitala na Parkitce. Obaj byli pracownikami firmy z Tarnowskich Gór, która od pewnego czasu dokonywała wymiany zbiorników na stacji w Waleńczowie.
Na miejscu wciąż pracują dochodzeniowcy pod nadzorem prokuratora, którzy zabezpieczają materiał dowodowy na potrzeby śledztwa. Przybył również biegły z zakresu pożarnictwa, którego opinia będzie miała kluczowe znaczenie przy ustalaniu okoliczności zdarzenia.
– Takie właśnie puste zbiorniki są niezwykle niebezpieczne, to niewidzialna śmierć – powiedział nam biegły, gdy rozpoczynał czynności.
88