Na szczęście zawodnikowi nic się nie stało. Młodzieżowiec Włókniarza zachował trzeźwość umysłu i szybko zeskoczył z motoru, a następnie zaczął gasić maszynę. – Widziałem całą sytuację z odległości półtora metra. Po eksplozji motor nagle zaczął się palić – opowiada Jarosław Dymek, menedżer Włókniarza.
Jak się okazało, to nie był koniec kłopotów Kajzera. Na zakończenie treningu rozsypał mu się drugi silnik. Oba otrzymał od klubu. – To były bardzo dobre silniki, zwłaszcza ten, który eksplodował. Niestety, zrobiła się w nim dziura i nie nadaje się do użytku – uważa młodzieżowiec Włókniarza.
Wiktor Jastrzębski, trener juniorów Włókniarza, twierdzi, że w silniku Kajzera urwał się korbowód. – Dlatego silnik się rozsypał. Takie sytuacje się zdarzają – przyznaje Jastrzębski. – Dodatkowo Kamil miał pecha, bo olej wyleciał na rurę wydechową i dlatego zapalił się motocykl.
Działacze Włókniarza zadeklarowali pomoc Kajzerowi. Tym bardziej, że młodzieżowiec nie ma już na czym jeździć. – Marcel ma jeszcze jeden silnik, ale jest to jakiś „wynalazek” – twierdzi Dymek. – W klubie mamy jeden rezerwowy silnik, który jest po remoncie. Już jutro Marcel wystartuje na nim podczas Ligi Juniorów we Wrocławiu.
62