Od mocnego uderzenia rozpoczął znany z ringów KSW i zawodów strongman Kamil Bazelak. W swoim debiucie w K-1 zmierzył się z Jamesem Smithem, który stoczył wcześniej 10 pojedynków w amatorskim K-1. Od pierwszych sekund Bazelak ruszył na swojego przeciwnika i bardzo szybko powalił go na deski. Chwilę później Nigeryjczyk znów leżał i nie był już w stanie kontynuować walki.
Drugie starcie, w którym zmierzyli się Norbert Anzorge z debiutującym w formule K-1 Januszem Dylewskim, również zakończyło się efektownym nokautem. Reprezentant częstochowskiego klubu Wydra Gym dwukrotnie posłał na deski swojego rywala.
W pierwszej walce bokserskiej wystąpił Marcin Siwy, były pięściarz Startu Częstochowa. Jego rywalem był Węgier Zsolt Kezi, który postawił częstochowianinowi trudne warunki. Walczący przed własną publicznością Siwy chciał jak najszybciej doprowadzić do nokautu. Rywal wykazywał się jednak sprytem i unikał ciosów zadawanych przez częstochowskiego boksera. Mimo, że Siwemu nie udało się zakończyć walki przed czasem, jednogłośnie wygrał ją na punkty.
W bardzo efektownym stylu po raz drugi w swojej karierze Maciej Sulęcki ze stajni Andrzeja Gmitruka znokautował w piątej rundzie Białorusina Dzianisa Makara. W walce wieczoru tak jak przed rokiem wystąpił utalentowany pięściarz wagi półciężkiej Dariusz Sęk. Tym razem tarnowianin nie zdołał znokautować swojego rywala. Pojedynek z Arturasem Kulikauskisem trwał pełne osiem rund.
– Za bardzo się z nim męczyłem. Nie powinienem przyjąć aż tylu ciosów. Zabrakło mi trochę siły. Może przetrenowałem się. Ćwiczyłem wydolność i myślałem, że będzie bardzo dobra. Brakował jednak tlenu – przyznaje Sęk. – Widziałem jego bilans i wiedziałem z jakimi walczył przeciwnikami. Tak naprawdę nigdy nie upadał. Wiedziałem, że łatwo nie odda pola. Pokazał to w tej walce, choć przyjął naprawdę kilka mocnych ciosów.
Sękowi bardzo spodobała się hala na Zawodziu. – Dużo lepiej walczy się w takiej hali jak tutaj – twierdzi zwycięzca walki wieczoru. – Bardzo lubię boksować w Częstochowie i mam nadzieję, że będę mógł się jeszcze tutaj pokazać.
Oprócz pojedynków w formule K-1 i boksie kibice mogli zobaczyć dwie walki w MMA. W pierwszym amatorskim starciu Łukasz Mielczarski pokonał na punkty Daniela Kwidzyńskiego, a w pojedynku zawodowców Marian Ziółkowski bez problemów poradził sobie z Marcinem Skalikiem zakładając mu w trzeciej rundzie dźwignię na łokieć.