Strona główna Archiwum 2011 - 2013 Dzieci ulicy. Jak im pomóc?
0 komentarze 79 views

Dzieci ulicy. Jak im pomóc?

Streetworking, czyli innowacyjna forma pracy socjalnej, prowadzonej na ulicy, cieszy się coraz większą popularnością w naszym regionie. Powód? Z roku na rok liczniejszą grupę dzieci i młodzieży – zarówno z rodzin patologicznych, jak i z tzw. dobrych domów – wychowuje właśnie ulica...

Temu problemowi poświęcona została dzisiejsza (29 listopada) konferencja, zorganizowana przez Stowarzyszenie Pedagogiki Alternatywnej i Urząd Miasta Częstochowy.

– Streetworking to innowacyjna perspektywa pracy z ludźmi zagrożonymi wykluczeniem społecznym. Metoda ta skierowana jest do osób bezdomnych, uzależnionych, a przede wszystkim do dzieci, które spędzają większość czasu bez opieki i poza domem – wyjaśnia Karolina Borecka, prezes Stowarzyszenia Pedagogiki Alternatywnej w Częstochowie.

Grupa ta od 2007 roku pomaga dzieciom, zagrożonym wykluczeniem społecznym. Aktualnie działa głównie w dzielnicy Raków, gdzie mieszka około 500 dzieci, będących pod opieką Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. – Sama ta liczba świadczy o skali problemu w naszym mieście – przekonuje Borecka.

– Niestety coraz częściej spotykamy się ze zjawiskiem dziedziczenia wykluczenia społecznego, biedy i bezrobocia. Wszystko to odbija się na sytuacji dzieci. Właściwie jedyną szansą przywrócenia ich do normalnego życia społecznego jest streetworking – nowoczesna, ale trudna do wdrożenia metoda – stwierdził Przemysław Koperski, zastępca prezydenta Miasta Częstochowy.

O swoich refleksjach na temat pracy z „dziećmi ulicy” opowiedziała doświadczona streetworkerka Monika Cieślar z Centrum Misji i Ewangelizacji Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego. Pracuje ona z dziećmi i młodzieżą, pochodzącymi z bytomskiej dzielnicy Bobrek.

– Jest to młodzież, która z różnych przyczyn nie ma innej możliwości spędzenia wolnego czasu, niż pobyt na podwórku. W domach pojawiają się rozmaite problemy, jak uzależnienia, alkoholizm, bieda, wielopokoleniowość, wielodzietność lub niepełność rodzin, przemoc domowa, przestępczość oraz bezrobocie – wylicza Cieślar. 

Praca z tą grupą młodzieży polega na angażowaniu jej w różnego rodzaju inicjatywy, dostosowane do jej potrzeb fizycznych, emocjonalnych i duchowych.
– Nie tylko wymyślamy różne projekty, jeździmy do kina, na basen czy mecze, ale też zapewniamy emocjonalne bezpieczeństwo. Skupiamy się na tym, co jest dla nich naprawdę ważne. Dla jednego dziecka będzie to przygotowanie posiłku dla najbliższych, a dla innego pierwsza komunia święta – dodaje streetworkerka.

Dzieci z rodzin patologicznych lub biednych nie są jedynymi gośćmi ulicy. Coraz częściej pojawiają się na niej także pociechy bogatych, wykształconych, ale zabieganych rodziców. 
– W tym przypadku mówimy nie o bezdomności materialnej, a emocjonalnej. Rodzice albo siedzą w pracy do godziny 20, albo są przywiązani do swoich laptopów. Żyją w swojej przestrzeni, zapominając o pociechach i ich potrzebach – mówi dr Małgorzata Michel z Instytutu Pedagogiki Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie.

Co ciekawe – zdaniem pedagogów – w tradycyjnie pojmowanych rodzinach patologicznych więź pomiędzy członkami rodziny istnieje, jednak jest mocno zaniedbana. Z kolei w większości „dobrych rodzin” tej więzi po prostu nie ma…
– W pierwszym przypadku jesteśmy w stanie „przepracować” te relacje i wyprowadzić rodzinę na prostą, natomiast w przypadku drugim najczęściej nie ma nad czym pracować. Ludzie mają 300 znajomych na facebooku, a nie znają swojej matki, ojca czy dziecka – ubolewa dr Michel. 

Zdaniem specjalistki dzieci te są podwójnie poszkodowane z racji tego, że w świetlicach socjoterapeutycznych i innych organizacjach pomocowych jest miejsce jedynie dla potrzebujących z rodzin „prawdziwie” dysfunkcyjnych.

Podstawą pracy z dziećmi zaniedbanymi i wychowującymi się na ulicy jest zdobycie ich zaufania. Nie jest to łatwe, ale z czasem owocuje. 
– Ta młodzież jest chętna do współpracy, ale najpierw trzeba zdobyć jej zaufanie, a przede wszystkim nie wychodzić z zakazami i nakazami, które są na co dzień w domu i w szkole. Musimy być autentyczni, dzieci wyczują każdy fałsz – tłumaczy prezes SPA. 

Chociaż dla wielu pedagogów praca z „trudną” młodzieżą to nierzadko droga przez mękę, z czasem przynosi wymierne rezultaty. 
– Doraźne efekty naszej wspólnej pracy to najczęściej poprawa ocen i zachowania w szkole czy większa otwartość i pogoda ducha. Czy naprawdę pomogliśmy tym dzieciom? Okaże się dopiero w przyszłości, kiedy podejmą decyzje, jaką ścieżkę życia wybrać. Ta perspektywa nas motywuje – podsumowuje Karolina Borecka.

Aktualności z Częstochowy i regionu.
Sport, wydarzenia, kultura i rozrywka, komunikacja, kościół, zdrowie, konkursy.

Patronaty

© 2025 Copyright wczestochowie.pl