Zakończyło się już przesłuchanie 57-letniego Andrzeja N., dyżurnego ruchu podejrzanego o spowodowanie katastrofy kolejowej pod Szczekocinami. Mężczyźnie, który dziś został doprowadzony do prokuratury, postawiono dwa zarzuty: sprowadzenia katastrofy kolejowej, w której zginęło 16 osób, a 92 zostały ranne, oraz poświadczenia nieprawdy w dokumentach na posterunku w Starzynach w dniu zderzenia pociągów.
– Andrzej N. nie odniósł się do zarzutów i nie złożył wyjaśnień – mówi prokurator Tomasz Ozimek z zespołu prasowego Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
Wobec 57-latka zastosowano zakaz wykonywania zawodu dyżurnego ruchu oraz innych funkcji kolejowych. Po przesłuchaniu Andrzej N. został zwolniony do domu. Wobec mężczyzny nie zastosowano żadnych dodatkowych środków zapobiegawczych.
Do katastrofy kolejowej pod Szczekocinami, która była jedną z najpoważniejszych w historii polskich kolei, doszło 3 marca b.r. W czołowym zderzeniu dwóch pociągów zginęło 16 osób, a 92 zostały ranne. Andrzej N. tego dnia pracował na posterunku kolejowym w Starzynach. W ocenie śledczych mężczyzna źle przestawił urządzenia sterujące ruchem, w związku z czym skierował pociąg relacji Warszawa – Kraków na ten sam tor, którym jechał pociąg relacji Przemyśl – Warszawa.