57-letni Andrzej N. opuścił Wojewódzki Szpital Neuropsychiatryczny w Lublińcu w poniedziałek. Mężczyzna trafił tam tuż po katastrofie kolejowej pod Szczekocinami, do której doszło 3 marca b.r. Mężczyzna przeszedł na terenie placówki m.in. zarządzoną przez sąd obserwację psychiatryczną. Na jej podstawie w wydanej w połowie czerwca opinii biegli stwierdzili, że mężczyzna jest poczytalny i może odpowiadać karnie. Uznali jednak wówczas, że z uwagi na stan zdrowia podejrzanego, nie będzie on mógł uczestniczyć w czynnościach śledczych przez 3 miesiące (ten termin mija w połowie września).
– Nie będziemy czekać do tej daty. Prokuratorzy zarządzą badanie ambulatoryjne podejrzanego, od jego wyników będzie zależało, kiedy z Andrzejem N. zostaną przeprowadzone czynności śledcze – informuje prokurator Tomasz Ozimek z wydziału prasowego Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
Do katastrofy kolejowej pod Szczekocinami, która była jedną z najpoważniejszych w historii polskich kolei, doszło 3 marca b.r. W czołowym zderzeniu dwóch pociągów zginęło 16 osób, a 57 zostało rannych. Andrzej N. jest dyżurnym z posterunku w Starzynach. Prokuratura postawiła mu zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy kolejowej, za co grozić może do 8 lat więzienia. W ocenie śledczych mężczyzna źle przestawił urządzenia sterujące ruchem, w związku z czym skierował pociąg relacji Warszawa – Kraków na ten sam tor, którym jechał pociąg relacji Przemyśl – Warszawa. Więcej na ten temat pisaliśmy tutaj i tutaj.