Teatr im. Adama Mickiewicza zaprasza na premierę. Jest to ostatnia w tym sezonie, ale nie w tym roku. „Do dna” nosi tytuł sztuka Ludmiły Pietruszewskiej reżyserowana przez Andre Hubner – Ochodlo, która zostanie wystawiona 3 lipca w Teatrze Atelier Sopot, a w częstochowskim teatrze premiera planowana jest na wrzesień.
28 maja o godz. 17.00. w Teatrze w Częstochowie zostanie wystawiona sztuka skierowana głównie do młodszego widza, ale nie tylko. „Królewicz i żebrak” to jedna najpopularniejszych powieści Marka Twaina.
Reżyserem „Królewicza i żebraka” jest Dariusz Wiktorowicz. Ma on w swoim dorobku spektakle dla najmłodszych. Od roku 2005 jest dyrektorem naczelnym i artystycznym Teatru Dzieci Zagłębia w Będzinie. W 2007 otrzymał Złotą Maskę za najlepszy spektakl dla dzieci („Robinson Cruzoe„). To trzeci raz kiedy reżyser podejmuje się pracy z tym utworem.
– Literatura tego typu, jak Król Maciuś Pierwszy, Ania z Zielonego Wzgórza, powinna być wystawiana. Są to historie teatralne, ale przede wszystkim jest to dobra literatura, która trafia do młodego widza. Mało jest współczesnych tekstów, które nadają się dla małych dzieci, a „Królewicz i Żebrak” to nieśmiertelna klasyka – mówi reżyser.
Byłoby świetnie, gdyby w spektaklach o dzieciach dla dzieci grały dzieci. Jest to jednak bardzo trudne do wykonania. Z jednej strony piętrzą się komplikacje prawne, z drugiej, praca z młodymi aktorami jest specyficzna. Ciężko wyrwać dziecko – aktora z jego życia na długi czas, jaki jest przewidziany na wystawianie sztuki. Wobec tego czasem w roli dziecięcej obsadza się kilku maluchów. Powoduje to, że pozostali aktorzy muszą zwielokrotnić liczbę prób, a to powoduje kolejne komplikacje. Dlatego tym razem zdecydowano, że królewicza i żebraka zagrają dorosłe osoby. Tytułowe role, choć męskie, odegrają kobiety – Sylwia Kaczmarczyk i Sylwia Oksiuta. Nie jest to przedstawienie skromne, ani kameralnie. Na scenie wystąpi 14 aktorów wcielających się w 30 postaci. Ci sami aktorzy grają świat królewski i żebraczy. Jest to w pewnym sensie zabieg symboliczny. Te same osoby, kiedy znajdą się wśród różnych warunków funkcjonują inaczej.
Społeczne relacje, przekaz że świat żebraczy i królewski jest równie zły, wychodzą z tego tekstu same. Sztuka ma smutną wymowę. Twórcom spektaklu zależało, by przekazać pewne prawdy o świecie, pokazać, że cukierkowa rzeczywistość kreowana przez media nie istnieje. Nacisk położono na zabawę dzieci, na fakt, że nawet niewinne zdarzenie może mieć konsekwencje. Sztuka nie jest przefilozofowana, a narracja jest niespieszna. Spektakl ma poniekąd konwencję klipu, pojawia się w nim dużo piosenek. I właśnie to – piosenki, wartka akcja, szybkie zmiany, dużo emocji, atrakcyjne kostiumy są wytrychem, dzięki któremu młodzi mogą się zaangażować.
– Łapiemy widza od samego początku i trzymamy do samego końca – tłumaczy reżyser.
Scenografia jest oszczędna, ale widowiskowa.
– Istotne dla mnie jest okno sceniczne. Staram się zamknąć w pewnej kolorystyce i klimacie. W sztuce jest dużo ruchu, więc scena musiała być pusta. Stylizacja przejawia się w elementach, na przykład w fakturze tkaniny. Są one spójne, nie ma przesadnego dekoru i działamy na kontraście. Potrzebne było rozwiązanie, które pozwoli na szybką zmianę kostiumów – opowiada scenograf Elżbieta Terlikowska.
Przy okazji tego wydarzenia Teatr przygotował dodatkową atrakcję. Na scenie Histrion zostanie otwarta wystawa lalek. Jest to prywatna kolekcja Czesława Radosa Siemińskiego, człowieka, który część swojego życia poświęcił na działania dla dzieci. Przez wiele lat udzielał się społecznie, charytatywnie, by nieść radość najmłodszym. Na otwarciu wystawy pojawi się córka częstochowianina – Ludmiła.