Dwa Elfy przyjechały, ale stoją

Urząd Marszałkowski w grudniu 2009 roku zawarł z bydgoską Pesą umowę na zakup   ośmiu pojazdów o nazwie Elf, o wartości 187,4 mln zł – ponad  108 mln z tej kwoty stanowi dotacja Unii Europejskiej Formalnie, zgodnie z harmonogramem, dostawa pierwszego pojazdu powinna nastąpić w czerwcu br. wszystkie zaś powinny być przekazane na przełomie października i listopada. Producent zdołał jednak szybciej zbudować pierwsze składy i dwa Elfy już zostały przekazane województwu.
Każdy z nowoczesnych pociągów ma 200 miejsc siedzących, w sumie mieści 450 osób. Posiada 8 drzwi po każdej stronie, może jeździć z prędkością max. 160 km/h. Elf jest klimatyzowany, przystosowany do przewożenia wózków inwalidzkich i dziecięcych. Może pracować samodzielnie lub w trakcji wielokrotnej. Pojazd wyposażony jest w zewnętrzny system informacji dla pasażera, system wideo-monitoringu części pasażerskiej, system audio umożliwiający emisję komunikatów oraz wyświetlacze systemu informacji pasażerskiej. Posiada kabinę WC z układem zamkniętym, przystosowaną do obsługi osób niepełnosprawnych. Pojazd spełnia zaostrzone normy hałasu, dysponuje monitoringiem zewnętrznym, ma też wbudowany mechanizm liczenia pasażerów. Trwałość pociągu obliczono na ok. 30 lat. Dostawca zapewnia świadczenie usług serwisowych w okresie trzech lat od daty przekazania każdego pociągu.
Uroczystego odbioru pierwszego z pociągów dokonała wicemarszałek Aleksandra Gajewska-Przydryga, która  podkreśliła wagę, jaka władze regionu przykładają do zakupu nowego taboru i podnoszenia komfortu podróżowania koleją w regionie. -Peron piąty katowickiego dworca zyskał miano peronu – widma, ale pociąg Elf jest już rzeczywistością – powiedziała podczas przekazania pojazdu. Wicemarszałek woj. śląskiego zapowiedziała też ogłoszenie konkursu na nazwę pierwszego przekazanego Elfa.
Nowe składy maja obsługiwać trasę Gliwice-Katowice-Częstochowa, ale dopiero od czerwca. Na razie, zamiast wozić pasażerów stoją. Jak dowiedzieliśmy się w urzędzie marszałkowskim powodem jest to, że spółka Koleje Śląskie na razie nie jest gotowa do ich wykorzystania, na trasę musiałyby je więc wypuścić PKP, te jednak nie chcą dzierżawić składów na krótki czas.