Strona główna Archiwum 2011 - 2013 Dramat w Szczekocinach. Ludzie nie mogą uwierzyć w to, co się stało (wideo)
0 komentarze 83 views

Dramat w Szczekocinach. Ludzie nie mogą uwierzyć w to, co się stało (wideo)

- To był jeden huk, później słychać było tylko wołanie o pomoc i płacz – wspominają mieszkańcy niewielkiej miejscowości Chałupki koło Szczekocin, w której wczoraj 3 marca wieczorem doszło do katastrofy kolejowej. W chwilę po zdarzeniu tłumy ludzi biegły w stronę torowiska. Kto mógł, udzielał pomocy. Teraz, blisko dobę od tragedii, nadal stoją w pobliżu, patrzą, jak strażacy rozdzielają zmiażdżone i złączone ze sobą wagony. Ciągle z niedowierzaniem kiwają głowami, kobiety ze łzami w oczach powtarzają: aż strach przywoływać z pamięci te zdarzenia. Jedna z nich podkreśla: modlę się do Boga za rodziny poszkodowanych, modlę się, bym nigdy nie musiała czegoś takiego doświadczać.

Od blisko doby trwa akcja ratunkowa. Przez Szczekociny przewinęły się setki ludzi z ekip ratunkowych, strażaków, policjantów, ratowników medycznych, goprowców, pracowników służby ochrony kolei. Na miejscu wciąż jest kilkanaście ekip telewizyjnych i radiowych oraz grupy mieszkańców okolicznych miejscowości, całe rodziny – przyszli, by zobaczyć to, o czym w nocy słyszeli w mediach. Strażacy zmagają się z rozdzielaniem poszczególnych wagonów, wyjmują kolejne elementy pociągów, złożone jak kawałki rozwalonej z klocków budowli. Do usunięcia jednego z wagonów potrzebny był specjalny czołg. Na miejscu pracują dwa pociągi ratownicze, dwa dźwigi i ciągnik.

Znany jest już tragiczny bilans katastrofy.

– Mamy potwierdzoną informację o 16 ofiarach śmiertelnych – mówi Artur Zagórski, rzecznik prasowy komendy regionalnej Komendy Służby Ochrony Kolei w Kielcach.

Zagórski podkreśla, że wypadek miał miejsce chwilę przed godzina 21, a o 21.17 pierwsze jednostki ratunkowe były już na miejscu. – Na początku miałem informację, że coś się dzieje z siecią trakcyjna, a o 21.13 wiedzieliśmy, że to wypadek – mówi. – Nie sądziliśmy jednak, że taka będzie skala tej tragedii…

Trwa prokuratorskie śledztwo.

– Na miejscu zdarzenia, a także poza nim trwają intensywne czynności śledcze – mówi prokurator Tomasz Ozimek. – Wykonuje je grupa pięciu prokuratorów z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie. Przesłuchano już grupę osób. W chwili obecnej za wcześnie jednak, by mówić o przyczynach tej katastrofy.

Rozmowy na temat tragedii nie ustają. Mieszkańcy wspominają: usłyszeliśmy huk, wybiegliśmy, nagle wokół zebrały się setki ludzi, kto mógł, to pomagał.

– Byłem w remizie, jeden z strażaków dostał telefon, że wykoleił się pociąg, wsiedliśmy na rowery i przyjechaliśmy, zaczęliśmy pomagać tym ludziom – mówi Norbert Molenda. – Wszędzie było dużo krwi, pomagaliśmy ludziom wyjść. 

Mieszkanki Chałupek wspominają: – Był huk, potem słychać było karetki. Pomagałyśmy, jak mogłyśmy, nosiłyśmy koce, potem przygotowywaliśmy ciepłe jedzenie dla ekip ratunkowych – mówi Marzena Kozik. Jej sąsiadka Agata Adamczyk dodaje: – Bezpośrednio ludziom pomagali młodzi, kilkunastoletni chłopcy. Rany, jak oni się zmobilizowali…

W tej chwili w szpitalach na terenie Śląska nadal przebywa 51 osób, stan części z nich jest ciężki.

Do katastrofy doszło wczoraj (3 marca) o godz. 20.57 na zjeździe z Centralnej Magistrali Kolejowej w kierunku Krakowa. Czołowo zderzyły się pociągi TLK „Brzechwa” z Przemyśla do Warszawy Wschodniej i Interregio „Jan Matejko” relacji Warszawa Wsch. – Kraków Główny. Pociąg Warszawa – Kraków wjechał na zły tor. Śledztwo ma ustalić, dlaczego. Oba składy miały razem 11 wagonów, 3 wagony zostały doszczętnie zniszczone.

Prezydent Bronisław Komorowski ogłosił dziś żałobę narodową na 5 i 6 marca. 

Aktualności z Częstochowy i regionu.
Sport, wydarzenia, kultura i rozrywka, komunikacja, kościół, zdrowie, konkursy.

Patronaty

© 2025 Copyright wczestochowie.pl