– To były udane zawody, choć mniej w nich chodziło o wyniki, a bardziej o dobrą zabawę i integrację środowiska szybowników – mówi Jacek Bogatko, dyrektor Aeroklubu Częstochowskiego. – Formuła szybowcowych zawodów kończących sezon była taka, że startowali w nich nie tylko piloci, ale i osoby, które jeszcze nie zrobiły szkolenia szybowcowego. Ci tzw. niepiloci lecieli z instruktorem – tłumaczy.
Obok doświadczonych szybowników, którzy mają na koncie kilkadziesiąt, a nawet kilkaset samodzielnych lotów, rywalizowali amatorzy.
Na udział w zawodach zdecydował się Sebastian Bartyzel, trzecioklasista z Technicznych Zakładów Naukowych w Częstochowie, który na lotnisku Rudniki obsługuje wyciągarkę. Obecnie jest w trakcie szkolenia szybowcowego. – Lotnictwo pociągało mnie od dawna, ale na szybownictwo namówił mnie kolega. Poleciałem pierwszy raz i stwierdziłem, że jest bardzo fajnie. Poleciałem drugi, trzeci raz i zdecydowałem się na szkolenie. Teraz kończę podstawówkę szybowcową – mówi Bartyzel. – Szybownictwo to piękny sport, daje dużą frajdę. Można dzięki niemu spełnić swoje marzenie o lataniu. I jest dostępny. To sport na każdą kieszeń.
Wśród pilotów podium uzupełnili kolejno Robert Lara i Artur Osmulski. W grupie amatorów drugi był Łukasz Zatorski, a trzeci Łukasz Konieczny.