Targi otworzył 25 maja Mirosław Sekuła, marszałek województwa śląskiego. – Jestem przekonany, że dzięki waszej trochę romantycznej pasji przełoży się to na nowe osiągnięcia gospodarcze. W naszym województwie można zbudować wielkie zagłębia lotnicze – uważa Sekuła.
Oferta Para Rudnik była bardzo bogata. Uwagę przyciągały samoloty używane do lądowania w trudnym terenie, np w Alasce, a także te ultralekkie. Dla przykładu samolot Pipistrel prezentowany na targach osiąga prędkość przelotową 274 km/h, spala 6,5 litra na 100 km, ma zasięg 1500 km i kosztuje bagatela 78 tys. euro. Wystawcy proponują paralotnie na nieco mniej zasobną kieszeń. Minimalny koszt wyczynowej to 10 tys. zł. Ale są też dużo droższe paralotnie.
Mirosław Hołownia po raz drugi przyjechał na targi w Rudnikach, bo uważa, że są największe w Polsce. – Sprzedaję napędy paralotniowe czeskiej firmy Nirvana. To najwyższa półka. Za sam napęd trzeba zapłacić ok. 37 tys. zł, skrzydła kosztują od 10 do 12 tys. zł – informuje Hołownia.
Targi Lotnictwa Lekkiego niosą ze sobą też powiew historii. – Stoi tu samolocik Jurka Ostrowskiego, naszego pierwszego mistrza świata modelarskiego – zauważa Bogatko. – Zbudował go w latach 80. ubiegłego wieku. Miałem kiedyś okazję na nim polatać przez 1,5 godziny. Teraz pewnie bym się nie zmieścił.
Dużo się działo także w powietrzu. Na lotnisku Rudniki zadebiutowała Polska Liga Motoparolotniowa. Odbywały się również Mikrolotowe Mistrzostwa Polski na samolotach ultralekkich.