Strona główna Archiwum 2011 - 2013 Dla tańca każda wolna chwila. „Nasz” Michał Przybyła w YCD
0 komentarze 73 views

Dla tańca każda wolna chwila. „Nasz” Michał Przybyła w YCD

Kocham taniec. Nie mówię tego, bo tak wypada, bo telewizja tego ode mnie oczekuje. Mówię to, bo tak czuję - mówi Michał Przybyła, częstochowianin, aktor Częstochowskiego Teatru Tańca, który przeszedł pierwsze eliminacje do udziału w 7. edycji telewizyjnego programu "You Can Dance". Teraz w czasie warsztatów na Teneryfie walczy o udział w finale. Trzymamy kciuki. 

Najpierw była rola mrówki-urwisa

Zaczęło się od obowiązkowych zajęć tańca w szkole podstawowej w ramach wf. – Miałem wtedy 8-9 lat – mówi Michał Przybyła. – Pani Beata Kuca, która zajęcia prowadziła, zaproponowała mi dodatkowe ćwiczenia z tańca. Odkryła, że mam talent. Z czasem przeszedłem pod skrzydła pana Włodzimierza Kucy, męża pani Beaty, i teraz tańczę w teatrze tańca. Pamiętam też, że bardzo podobały mi się występy mojej koleżanki z podwórka, która tańczyła w balecie. Widziałem ich kilka. Potem w domu, na dywanie próbowałem odtworzyć  te układy taneczne, które widziałem.

Pierwszy raz na prawdziwej scenie Michał pojawił się, gdy miał 11-12 lat. Wystąpił w spektaklu „Co w trawie piszczy”.

– To był pierwszy spektakl, w którym tańczyłem, tzn… to była taka mała rola… mrówki-urwisa  – mówi. – Od spektaklu „Edyp”, który był w 2007 roku, współpracuję z Teatrem Tańca na stałe.

Taniec to życie

Tańcowi Michał poświęca swój cały „wolny” i „niewolny” czas.

– Tańczę w Częstochowskim Teatrze Tańca, gdzie mam zajęcia dwa-trzy razy w tygodniu,  dodatkowo prowadzę też zajęcia taneczne z dziećmi i młodzieżą i uczęszczam na kurs instruktorski tańca jazzowego, bo chcę być dyplomowanym instruktorem – mówi Przybyła. – Kiedy mogę, to tańczę, jeżdżę m.in. na warsztaty taneczne, które odbywają się w różnych miastach Polski.

Właśnie od warsztatów zaczęła się przygoda z „You Can Dance”. W szkoleniu zorganizowanym w Kielcach asystenci reżysera programu wybierali najlepszych ich zdaniem tancerzy i zapraszali na casting. Michał znalazł się wśród nich. – Pomyślałem, może warto spróbować, może pomoże mi to jakoś w karierze tanecznej – mówi.

Praca nad marzeniami

Pierwszą próbę podjął na castingu w Krakowie. Biletu do kolejnego etapu, którym był wówczas udział w warsztatach na Teneryfie, nie dostał, choć przeszedł do dogrywki. Nie odpuścił.

– Mocno dopingowali mnie też moi przyjaciele, dlatego spróbowałem drugi raz i w Lublinie na castingu dostałem bilet – wspomina.

„Trzeba próbować, trzeba walczyć o siebie, o swoje marzenia” – powiedział Michał chwilę po tym, jak dowiedział się, że przeszedł do kolejego etapu programu.

Członkowie jury: Jeśli w tym programie nagradzamy ludzi, którzy przychodzą i zachwycają nas tym jednym występem, to według mnie ty zasługujesz na nagrodę – powiedziała po występie Michała Kinga Rusin. Michał Piróg podkreślał: Masz bardzo duży plus za to, z czym mężczyźni mają problem. To delikatność w ruchu, który nie jest przegięty, a jest bardzo elegancki. Na zakończenie Agustin Egurrola puentował: Poradziłeś sobie doskonale.

– Przede wszystkim  tańczę dla siebie, zawsze niezależnie od tego, czy na widowni jest dwadzieścia czy dwieście osób, później dla ludzi – mówi Michał. – Czuję jednocześnie, że przez to, co robię, przez taniec – otwieram się, wystawiam się pod publiczną ocenę… Taki zawód.

Trwają już warsztaty na Teneryfie. Michał jest wśród uczestników. – To niezwykle wartościowe doświadczenie, nawet jeśli nie przejdę dalej – mówił nam przed wyjazdem. – Do tego programu dostają się ci, którzy są dobrzy, ci którzy kochają taniec. Cieszy, że mogę być wśród nich. Ogromną wartością dla mnie jest to, że będę mógł pracować z najlepszymi choreografami.

Woda sodowa?

Udział w programie rozrywkowym, który oglądają miliony, przekłada się na popularność. Uczestnicy finału stają się rozpoznawali, stają się gwiazdami. 

– Już po pierwszym występie czułem, że jestem bardziej rozpoznawalny, otrzymałem mnóstwo gratulacji, jako uczestnik „You Can Dance” prowadziłem warsztaty w Busku Zdroju – mówi Michał. – Nie czuję się jednak gwiazdą. Każdy, kto przychodzi do You Can Dance, w jakimś stopniu, bardziej lub mniej, kocha taniec, to samo czuję ja. Przyszedłem tu, by tańczyć, by pokazać, co potrafię i by walczyć o siebie, o realizację swoich marzeń. Uczestnictwo w tym programie daje szanse rozwoju, otwiera wiele możliwości i to jest najważniejsze. Chyba nie grozi mi, że woda sodowa uderzy mi do głowy. Jestem rozsądnym człowiekiem, zresztą nawet gdyby… moi przyjaciele na pewno szybko sprowadzą mnie na ziemię.

Michał podkreśla, że z tańcem wiąże swoją przyszłość zawodową. Przed nim matura (jest uczniem IX LO im. Norwida w Częstochowie). Po niej myśli o rocznym odpoczynku od nauki. W przyszłym roku wyjeżdża z Częstochowy do Krakowa, by uczyć się tańca od innych. Potem myśli o wyjeździe na studia za granicę – oczywiście na studia taneczne.

Aktualności z Częstochowy i regionu.
Sport, wydarzenia, kultura i rozrywka, komunikacja, kościół, zdrowie, konkursy.

Patronaty

© 2025 Copyright wczestochowie.pl