Strona główna Archiwum 2011 - 2013 Dariusz Stanicki: Nikt nie mógł odebrać nam pierwszego sukcesu
W 1990 roku AZS zdobył pierwszy złoty medal mistrzostw Polski w historii klubu. Jednym z autorów sukcesu częstochowskiej drużyny był Dariusz Stanicki, obecnie dyrektor techniczny Fenerbahce Stambuł. Z byłym zawodnikiem AZS-u rozmawiamy o czasach, gdy Częstochowa miała najlepszy siatkarski klub w Polsce.

RK: Przypomina sobie pan, jak świętowaliście złoty medal mistrzostw Polski w 1990 roku?
Dariusz Stanicki: W szatni były szampany. Szkoda, że ten mecz nie był rozgrywany u nas w hali Polonia, tylko na wyjeździe w Kazimierzu. Nikt nie mógł odebrać nam tego pierwszego sukcesu. Potem był długa podróż do Szwajcarii. Pojechaliśmy na turniej. Świętowanie odbywało się więc także w autobusie.

RK: Jak to jest ponownie wrócić do Częstochowy i zagrać z kolegami, z którymi zdobywał pan złoty medal?
DS: Ponownie wrócić to wspaniała rzecz. Z niektórymi kolegami nie widziałem się nawet kilkanaście lat. Dziękuję organizatorom za to, że zostaliśmy zaproszeni. To my zaczęliśmy tą Złotą Dekadę i mam nadzieję, że przyszłość częstochowskiej siatkówki będzie lepsza, niż w tej chwili.

RK: Na razie obecna drużyna AZS-u uczy się grać na parkietach PlusLigi i musi znosić porażki…
DS: Od razu nic się nie zrobi. Żeby zdobyć pierwsze mistrzostwo, najpierw musieliśmy awansować z drugiej ligi do pierwszej. Ta druga liga była wówczas bardzo trudna. Grały w niej śląskiej zespoły, jak np. Jastrzębie. Awansował tylko jeden zespół. Na początku walczyliśmy o utrzymanie, potem o pierwszą czwórkę, a następnie o mistrzostwo. Trwało to minimum 3,4 lata. Jak widać, potrzeba trochę cierpliwości.

RK: Nowa hala zrobiła na panu wrażenie?
DS: Szkoda, że dwadzieścia lat temu nie mogłem grać na takiej hali. Ale Polonia była na tamte czasy dosyć luksusową salą. Teraz wszystko jest idealne pod względem infrastruktury. Tylko młodzi muszą wziąć sobie do serca to, że trzeba wykonać dużą pracę, żeby sportowo do czegoś dojść.

RK: Bardzo zmieniła się siatkówka od tamtego czasu?
DS: Przede wszystkim jest szybsza. Choć na tamte czasy graliśmy bardzo szybko. Jak widzieliście, z Markiem Kwiecińskim i Krzyśkiem Stelmachem nadal gramy to samo, co dwadzieścia lat temu i daje to efekty.

RK: Dziękuję za rozmowę.

Aktualności z Częstochowy i regionu.
Sport, wydarzenia, kultura i rozrywka, komunikacja, kościół, zdrowie, konkursy.

Patronaty

© 2025 Copyright wczestochowie.pl