Częstochowski badacz czarnych dziur naukowym idolem?

Przegląd odbywa się regularnie od kilku lat w krajach Europy, Azji i Afryki. Do Polski zawitał po raz pierwszy. – To format angielski, rozpowszechniany przez BC na całym świecie. Ideą konkursu jest pokazanie, że badania naukowe są fascynujące i można mówić o nich w sposób prosty i ciekawy. Dlatego uczestnicy przygotowują trzyminutowe wystąpienia dotyczące swojej pracy i na scenie na żywo przedstawiają je publiczności i jury. Dynamika konkursu przypomina telewizyjne konkursy talentów typu Idol czy Mam Talent – mówi Katarzyna Nowicka, rzeczniczka prasowa działu komunikacji i promocji Centrum Nauki Kopernik.

Do konkursu mieli szansę zakwalifikować się wyłącznie studenci i doktoranci, prowadzący czynne badania naukowe. Należało przesłać wypełniony formularz wraz z trzyminutową prezentacją filmową. Po ich obejrzeniu czteroosobowe jury zdecydowało, którzy kandydaci mają potencjał i szansę ubiegania się o tytuł naukowego idola. – Wybraliśmy tych kandydatów, których prezentacje najbardziej przemówiły do jury preselekcyjnego. Trzeba było się wykazać, bo pod uwagę brane były takie kryteria, jak: jasność, charyzma oraz wartość merytoryczna – wymienia Katarzyna Nowicka.

Z osiemdziesięciu dwóch zgłoszeń reprezentujących nauki ścisłe, eksperci wyłonili dwudziestu pięciu najlepszych z Warszawy, Krakowa, Poznania, Gliwic, Jaworzna, Nowego Targu, Polkowic, Sosnowca i Włocławka. W gronie docenionych znalazł się także jeden częstochowianin Jan Major. – Jestem fizykiem, a konkretnie zajmuję się fizyką numeryczną. Badam czarne dziury i obłoki gazu. Na udział w konkursie namówił mnie znajomy, zgłosiłem się w ostatnich dniach eliminacji. Po prostu stwierdziłem, że spróbuję i póki co udało mi się dojść do tego etapu – cieszy się półfinalista.

Ten, komu się powiedzie, zgarnie nagrodę główną, czyli 30 tys. zł oraz możliwość udziału w międzynarodowym finale FameLab w Wielkiej Brytanii. Laureata poznamy 19 maja.
Czy zdolny częstochowianin liczy na zwycięstwo? – Mam oczywiście taką nadzieję. Super byłoby wygrać, ale na razie nie chcę zapeszać! – podsumowuje Jan Major.