Strona główna Archiwum 2011 - 2013 Częstochowski AZS oddał mecz bez walki. Spacerek mistrzów Polski
Wkręt-met AZS był tylko tłem w rewanżowym meczu z Asseco Resovią Rzeszów. Po niespełna półtoragodzinnym pojedynku częstochowianie przegrali 12 stycznia we własnej hali 0:3 z mistrzami Polski. - Nawet nie podjęliśmy walki - przyznaje Marek Kardos, trener AZS-u. - Rzeszowianie pokazali klasę. Z takim zespołem trzeba ryzykować. Jeśli się tego nie robi, to się przegrywa.

Częstochowianie źle rozpoczęli mecz. Od stanu 2:2 goście zdobyli sześć punktów z rzędu.
Już na początku Jochen Schops potwierdził swoją klasę. Niemiec zdobył dwa punkty z zagrywki i wykorzystał kontrę. W drużynie przyjezdnych dobrze funkcjonował też blok. Po pierwszej przerwie technicznej Wkręt-met AZS próbował odrabiać straty. Powstrzymany został Wojciech Grzyb, kontrę skończył Grzegorz Bociek  i przewaga mistrzów Polski
zmalała do trzech punktów (11:8). Rzeszowianie znów uciekli naszym siatkarzom. Ich przewaga wynosiła już 8 punktów (17:9). W tym momencie  trener częstochowian Marek Kardos wprowadził na parkiet Damiana Wdowiaka i Andrzeja Stelmacha. Chwilę  później Dawida Murka zastąpił Michał Kaczyński. Akademicy byli wciąż bezradni. Dwoma kapitalnymi zagrywkami popisał się Grzyb i Resovia prowadziła 21:10! Gospodarze przegrali pierwszego seta do 13.

Początek drugiej partii był wyrównany. Po autowym ataku Murka goście wyszli na dwupunktowe prowadzenie (7:5). Na pierwszej przerwie technicznej ich przewaga wynosiła zaledwie jedno „oczko”. Po wznowieniu gry w ataku pomylił się Bociek. Później rzeszowianie zgubili blok częstochowian. Schops atakował na pustej siatce i zdobył dla swojej drużyny jedenasty punkt (11:8). AZS ułatwiał zadanie rywalom. Piłkę w aut posłał Srecko Lisinac. Na drugiej przerwie technicznej zespół Andrzeja Kowala prowadził już 16:11. Po asie serwisowym Paula Lotmana było 20:14 dla Resovii. W końcówce dwa błędy w ataku popełnił Bociek. Ostatni punkt zdobył Maciej Dobrowolski i mistrzowie Polski prowadzili w setach 2:0.

Tylko na początku trzeciej odsłony gra AZS dotrzymywał kroku Resovii. Najpierw zablokowany został Adrian Hunek, potem Murek nie przelobował bloku i rzeszowianie schodzili na pierwszą przerwę techniczną prowadząc 8:4. Goście sukcesywnie powiększali przewagę. Po bloku na Wdowiaku prowadzili 13:6. Częstochowianie próbowali jeszcze odrabiać straty i po udanej zbliżyli się do przyjezdnych na cztery punkty (16:12). To wszystko, na co było stać akademików. Resovia wygrała ostatniego seta 25:20. – Wiedzieliśmy, że porażka w Rzeszowie zabolała Resovię i tutaj będzie chciała się odgryźć. Nie możemy bić się na równi z takim rywalem, gdy popełniamy proste błędy – zauważa Kacper Piechocki, libero akademików.

Trener Marek Kardos nie szczędzi negatywnej krytyki w kierunku swoich siatkarzy. –
Tak jak szybko idą do góry, tak szybko mogą spaść. Nasi zawodnicy nie potrafią poradzić sobie w stresowych sytuacji. Nie chodzi tu o młodość, ale charaktery. To są bardzo negatywne wpływy na cały zespół. Drużyna się rozkleja, a ja do tego nie dopuszczę. Chcę mieć zespół, a nie indywidualności – twierdzi.

Wkręt-met AZS Częstochowa – Asseco Resovia Rzeszów 0:3
(13:25, 20:25, 20:25)

Wkręt-met AZS: Hunek, Lisinac, Murek, Hebda, Bociek, Janusz, Bik (libero) oraz Wdowiak, Stelmach, Kaczyński, Piechocki, Marcyniak.

Asseco Resovia Rzeszów: Dobrowolski, Lotman, Grzyb, Nowakowski, Schops, Kovacević, Ignaczak (libero) oraz Kosok.

Aktualności z Częstochowy i regionu.
Sport, wydarzenia, kultura i rozrywka, komunikacja, kościół, zdrowie, konkursy.

Patronaty

© 2025 Copyright wczestochowie.pl