Faworytem tego meczu będą jastrzębianie, którzy w Częstochowie rozbili AZS 3:0. Każdy inny wynik, niż zwycięstwo gospodarzy będzie sensacyjnym rozstrzygnięciem. Tym bardziej, że zespół Lorenzo Bernardiego dość niespodziewanie szybko odpadł z europejskich pucharów. Dlatego chce jak najlepiej zaprezentować się w Pucharze Polski. Dla częstochowian będzie to kolejny mecz ze zdecydowanie mocniejszym rywalem i okazja do ogrywania się młodych zawodników Wkręt-metu.
– Każde spotkanie z mocniejszym zespołem traktujemy ambicjonalnie – zapewnia Andrzej Stelmach, rozgrywający AZS-u. – Chcemy wygrywać, ale nie zawsze pozwalają nam na to umiejętności. Brakuje też ogrania.
Częstochowianie pojadą do Jastrzębia w komplecie. Najprawdopodobniej trener Marek Kardos nie skorzysta ze wszystkich graczy. Dawid Murek nie jest jeszcze w pełni sił po kontuzji, a Marcin Janusz niedawno złamał nos.
Wygląda na to, że rolę podstawowego rozgrywającego będzie pełnił Andrzej Stelmach, który wystąpił w minioną niedzielę w meczu charytatywnym między Skrą Bełchatów a Reprezentacją Polski. Spotkanie rozegrano w nowej formule. Wygrała Reprezentacja Polski 5:3. – Nie to, że nowy system nie podoba mi się, ale chyba trochę się nie sprawdza – uważa Stelmach. – W pewnym momencie trener wpuścił mnie za Pawła Zagumnego. Nie zdążyłem nawet dojść do siatki, a set już się skończył. Moim zdaniem przerwy po tych krótkich partiach były za długie.
W najbliższą sobotę (22 grudnia) rozgrywający AZS-u zagra w hali na Zawodziu nie tylko przeciwko stołecznym siatkarzom, ale także w drużynie Złotej Dekady. – To świetna inicjatywa. Ludzie, którzy wtedy nam kibicowali, zagoszczą w sobotę w hali. Być może padnie rekord frekwencyjny – zastanawia się Stelmach.
Mecz z Jastrzębskim Węglem rozpocznie się o godz. 18.