Znowelizowane niedawno prawo wodne nakłada na właściciela kąpieliska szereg dodatkowych obciążeń: m.in. obowiązek przeprowadzania badań wody, co niesie za sobą koszty. Do ubiegłego roku obligatoryjnie kontrole prowadził Sanepid, on też je finansował. Zmiana poskutkowała zmniejszeniem liczby miejsc, w których bezpiecznie możemy korzystać z uroków kąpieli. Nie przebadana jest np. woda w kąpielisku w Kamyku, gdzie znajduje się ciesząca się dużą popularnością plaża z parasolami – właściciel zrezygnował z poddania jej analizie. Podobnie jest w Poraju.
– To nie zgłoszone kąpielisko, nie badamy go. Nie potrafimy powiedzieć, czy można się tam bezpiecznie kąpać, osoby, które to robią, czynią to na własną odpowiedzialność – usłyszeliśmy w Sanepidzie w Myszkowie.
W Częstochowie jedyne naturalne kąpielisko, które jest pod nadzorem Sanepidu to Bałtyk i Adriatyk w Parku Lisiniec – jest dopuszczone. Kąpać można się również w niedawno otwartym parku wodnym przy ul. Dekabrystów, oraz w pływalniach krytych – jaka to jednak przyjemność latem? Od dawna nie badana jest woda w zalewie w Blachowni, każdy jednak kto się do niej zbliży, przekona się, że nie nadaje się ona do kąpieli. Jej zapach i kolor odstraszają, poza trym roi się w niej od niebezpiecznych bakterii.
Kąpać można się również w niewielkim akwenie w Pająku w gminie Konopiska. A także w zalewie Zakrzew w powiecie kłobuckim. W najbliższych dniach okaże się, czy do kąpieli nadaje się woda w otwartych basenach w Kamienicy Polskiej, Hucie Starej i Koniecpolu. Sanepid pobrał właśnie próbki do zbadania.