Można stwierdzić, że cała impreza podzielona była na dwa etapy: spokojniejszy i drugi, już znacznie głośniejszy i żywiołowy. Wszystko zaczęło się od wernisażu wystawy zdjęć z poprzednich finałów WOŚP. Wystawę oficjalnie otworzył menadżer klubu Carpe Diem, Artur Bratek, wspólnie z dziennikarzem wCzestochowie.pl Kamilem Kacperakiem. Nie mogło oczywiście zabraknąć autora zdjęć, fotoreportera naszej gazety Leszka Pilichowskiego.
Po obejrzeniu zdjęć można było już powoli przemieszczać się na drugą salę, gdzie miały odbyć się aż trzy koncerty. Jako pierwsza wystąpiła młoda częstochowska kapela Yazz God. Zespół, grający muzykę hard rock, przyzwoicie zaprezentował się podczas występu, jednak była to tak naprawdę rozgrzewka przed tym, co czekało na nas tego wieczoru. Po godz. 21 na scenie pojawili się panowie z kapeli Noise Dicks i w klubie zrobiło się naprawdę głośno. Panowie, wykonywujący muzykę z gatunku hardcore metal, nie oszczędzali się tego wieczoru. Byli naprawdę głośni (nawiązuje zresztą do tego ich pierwszy człon w nazwie), a wokalista Marcin „Gulash” Gmur mocno wykrzykiwał teksty, zawierające ważne tematy otaczającego nas świata, które zespół porusza w swoich kawałkach. Noise Dicks wczorajszym koncertem pokazali, że może być o nich jeszcze głośno. Muzycy, jak sami powiedzieli po koncercie, ciągle chcą się rozwijać i grać coraz więcej koncertów. Ich występ pokazał zresztą, że panowie czują muzykę, którą wykonują, i potrafią „zmiażdżyć” występem słuchacza pod sceną.
Po Noise Dicks na scenę wkroczyli równie mocno i agresywnie grający muzycy z zespołu Huge CCM. Od samego początku ich koncertu wokalista Pachu „przedłużył” scenę, przez co był momentami wśród publiczności, która z początku była tym faktem trochę zdziwiona. – Fajnie, że przyszliście, będę miał na kogo pokrzyczeć – stwierdził żartobliwie. I jak powiedział, tak zrobił. Wykrzykiwał żywiołowo kawałki zespołu, które poruszały zgromadzonych fanów mocnego grania. Zespół oprócz swojego materiału zagrał również cover „Attitude” legendarnej Sepultury. I było to naprawdę dobre wykonanie, jak zresztą cały ich koncert.
Orkiestrowy wieczór w Carpe Diem, oprócz oczywiście głownego celu, czyli zbierania pieniędzy, przebiegł zatem przy bardzo mocnych, lecz jakże dobrych ciężkich brzmieniach.