Do zdarzenia doszło 2 czerwca ubiegłego roku w jednym z częstochowskich przedsiębiorstw. W czasie montażu dużej konstrukcji stalowej doszło do wypadku – spadła ona na jednego z pracowników.
Mężczyzna doznał bardzo poważnych obrażeń, m.in.: licznych złamań, odmy opłucnej, niewydolności oddechowej, wystąpił też ropień płuca. Wypadek omal nie skończył się śmiercią mężczyzny. Prokuratura z urzędu wszczęła śledztwo, które było prowadzone przy udziale Państwowej Inspekcji Pracy. W toku postępowania ustalono, że odpowiedzialnym za wypadek był kierownik produkcji.
– Mężczyzna nienależycie zorganizował pracę i naraził pracowników na niebezpieczeństwo – mówi prokurator Romuald Basiński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie. – Zawiniły brak wyobraźni i rutyna. Pracownik nadzoru musi wykazać się znacznie większa wyobraźnią niż pozostali pracownicy.
Mężczyzna nie przyznaje się. Twierdzi, że wina leży po stronie pracowników, którzy wadliwie prowadzili montaż. Po wypadku jednak w przedsiębiorstwie zmieniono procedury montażu tego rodzaju konstrukcji na mniej niebezpieczne. Kierownikowi grozi do 3 lat wiezienia. Akt oskarżenia w tej sprawie został właśnie skierowany do sądu.