Rafał Kuś: Już dzisiaj podejmujecie u siebie lidera tabeli Szczakowiankę Jaworzno. Czy Skra pokona lidera?
Daniel Wojtasz: Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko w to wierzyć. Wystarczy dostosować swój styl gry do boiska, na którym gramy. Płyta jest nierówna i tak naprawdę to, że gramy u siebie, nie jest wcale naszym atutem.
RK: Ale przecież trenujecie na tym boisku, więc nie powinno być ono dla was zagadką…
DW: To prawda. Teoretycznie powinniśmy znać każdą kępkę trawy na tym boisku.
RK: Mecz ze Szczakowianką jest dla was spotkaniem za cztery, a nawet sześć punktów. Jeśli wygracie to spotkanie, będziecie o krok od awansu do III ligi…
DW: Zwycięstwo jednej z drużyn może rozstrzygnąć o tym, który z zespołów awansuje do III ligi. Wariantów jest jednak wiele. Jeśli zremisujemy to spotkanie, w tabeli nic się nie zmieni i będziemy musieli liczyć na potknięcie Szczakowianki. Jeśli uda nam się wygrać, to wtedy możemy nawet zremisować jedno z pozostałych spotkań, a i tak wciąż będzimy liderem. W przypadku porażki będziemy tracić 3 punkty do Szczakowianki. Nawet jeśli potem wygramy wszystkie mecze, a Szczakowianka przegra jedno spotkanie, to ona wciąż będzie liderem.
RK: Żałujecie porażki z Włodarem w derbach Częstochowy?
DW: Rywal był po prostu lepszy. Prawda jest taka, że mogliśmy wygrać wszystkie mecze, które przegraliśmy. Odcinamy się jednak od przeszłości i myślimy o tym, co przed nami.
RK: Szczakowianka Jaworzno może stracić w Częstochowie jeszcze sześć punktów. Najpierw zmierzy się ze Skrą, a potem z Włodarem…
DW: Do zakończenia sezonu pozostało jeszcze kilka kolejek. Włodar też ma swoje ambicje i może nawet włączyć się do walki o awans. Prawdę mówiąc, jeśli wygramy wszystkie mecze do końca sezonu, to bez względu na wyniki innych spotkań awansujemy z pierwszego miejsca. To będzie trudne zadanie, ale taki jest nasz cel.
55